Aktywiści z poznańskiego Rozbratu walczą o zachowanie skłotu jako "niezależnego centrum społeczno-kulturalnego". Miejsce funkcjonuje w tej formie już od 30 lat. W ostatnim czasie teren pustostanów jest przymierzany do przeznaczenia pod zabudowę jednorodzinną i wielorodzinną, co byłoby jednoznaczne z usunięciem aktywistów z zajmowanych powierzchni.
"Wraz ze Maltańskie Nasz Dom oraz Poznańskie Koło Młodych Inicjatywy Pracowniczej udaliśmy się zapytać kandydata Koalicji Obywatelskiej, która rządzi w Poznaniu czy zamierza rozwiązać problem osiedla Maltańskiego zgodnie z interesem mieszkańców, a nie deweloperów" - napisali na Facebooku.
"Obywatele zostali potraktowani jak ryby"
Na poznańskim Placu Wolności poza Rafałem Trzaskowskim na wiecu pojawił się także prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Aktywiści chcieli zadać pytania przed planowaną na wtorek miasta decyzją rady miasta, która ma ewentualnie zdecydować o powołaniu komisji doraźnej do rozwiązania kryzysu na Osiedlu Maltańskim.
"Obecnie jedynym proponowanym przez miasto rozwiązaniem jest to, aby mieszkańcy maltańskiego składali wnioski o mieszkania komunalne i wchodzili w kolejkę. Jest to przerzucanie odpowiedzialności finansowej za błędy miasta na poznaniaków, którzy będąc w potrzebie mieszkaniowej będą musieli czekać w kolejce lata zanim zwolnią się w niej kolejne miejsca" - tłumaczą aktywiści.
Podczas wiecu w stolicy Wielkopolski aktywiści chcieli zadać politykom pytania dotyczące ich sytuacji.
Poseł PO Patryk Jaskulski krzyczał do nich „Po co przychodzicie tutaj prowokować?”. Oni mimo, że zapewniali, że „nie prowokować, pytać” zostali brutalnie usunięci z publicznej imprezy.
Na nagraniach słychać, jak młodzi ludzie szarpani przez służby chroniące wiec skandują "demokracja!", a w odpowiedzi usłyszeli "wy...ć!".
"Niestety znowu zwykli obywatele zostali potraktowani jak ryby, bo głosu nie mają..." - napisali na swoim profilu działacze Maltańskie Nasz Dom. "Organizatorzy zamiast dialogu usunęli przybyłe osoby siłą, aktualnie są one otoczone przez policję i spisywane" - dodali aktywiści Rozbratu.
Dopytywani przez mieszkańców miasta, dlaczego przyszli zainteresować swoim problemem polityków na wiecu poparcia dla kandydata na prezydenta odparli, że "w Poznaniu Koalicja Obywatelska ma decydującą większość w Radzie Miasta. Do kogo więc mają się zwracać mieszkańcy, jeśli nie do patrona tych Radnych? Po drugie sprawa Maltańskiego jest symboliczna, jeździmy na spotkania lokatorskie w różne miejsca w kraju i mimo naszej lokalności widzimy, że reprezentujemy problemy wielu Polaków. Ludzie przyparci do muru szukają pomocy wszędzie".
Wystarczyło mieszkańcom krótko odpowiedzieć "Jestem z Wami", brak tych słów i reakcja służb to niestety też odpowiedź, szczególnie dla mniej zamożnej ogromnej rzeszy Polaków
– dodali aktywiści we wpisie na Facebooku.