Wczoraj odbyła się kolejna debata prezydencka, którą organizowały trzy konserwatywne stacje - Republika, Telewizja Trwam oraz wPolsce24. Była to jedna debata zupełnie innego formatu niż wszystkie poprzednie. Pierwsza runda polegała na odpowiadaniu na pytania zadane przez ekspertów.
To już piąta debata
Pytanie z zakresu gospodarki zadał Rafał Brzoska, prezes InPostu. O kwestię ochrony zdrowia zapytał Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Trzecim ekspertem był prof. Ryszard Piotrowski, który skierował do kandydatów pytanie o praworządność. Pojawiły się także pytania od widzów. Następnie - kandydaci mogli pytać siebie nawzajem.
W debacie nie uczestniczyli: kandydat Koalicji Obywatelskiej - Rafał Trzaskowski oraz kandydatka Lewicy - Magdalena Biejat. Kolejny raz.
Ogólnie - piątkowa debata mediów konserwatywnych była piątą debatą w trakcie trwającej kampanii prezydenckiej. W poniedziałek kandydaci zmierzą się w kolejnej, a za jej organizacją stoją: Telewizja Polska w likwidacji, TVN i Polsat. Republika zapowiedziała, że będzie transmitować wydarzenie.
Wpływ debat na wybory
"Czy przebieg debat prezydenckich ma wpływ na to, na kogo pani/pan odda głos w wyborach prezydenckich?" - takie pytanie zadano w ramach najnowszego badania pracowni SW Research, przeprowadzonym na zlecenie "Rzeczpospolitej".
I co ciekawe - 39 proc. ankietowanych uważa, że debaty mają faktyczny wpływ na to, na kogo oddadzą głos. Podobnie, bo 40,9 proc. wskazuje, że debaty nie mają w tej kwestii żadnego znaczenia. Jedna piąta badanych - 20,1 proc. ankietowanych odpowiedziało, że debat nie ogląda.
Debaty wyborcze mają nieco większe znaczenie dla kobiet (39,7 pro.) niż dla mężczyzn (38,2 proc.).
Najsilniej wpływają one na decyzje wyborcze osób młodszych, będących w wieku do 24 lat (63,1%), posiadających wykształcenie podstawowe lub gimnazjalne (52,8%), osiągających dochody netto do 3000 zł miesięcznie (39,1%) oraz mieszkańców miast liczących od 100 do 199 tysięcy mieszkańców (48%).