Rewolucja seksualna w podstawówkach » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

„GPC”: Tusk wraca do koncepcji resetu. Politycy PiS: To igranie z bezpieczeństwem Polski

Politycy opozycji nie zostawili suchej nitki na Donaldzie Tusku, który napisał w mediach społecznościowych, że niezależnie od wyniku wyborów w USA w Europie kończy się „era outsourcingu geopolitycznego”. Zdaniem większości z nich słowa premiera to igranie z bezpieczeństwem Polski i wpisywanie się w niemieckie oczekiwania. – Za tym kryje się niemiecka koncepcja budowy europejskiej architektury bezpieczeństwa razem z Rosją oraz geopolitycznej przestrzeni od Lizbony do Władywostoku, co byłoby zabójcze dla wschodniej flanki UE i NATO. Wpis Donalda Tuska to w pigułce niemiecko-francuski sen o unijnym imperium, zbudowanym ponad głowami i na gruzach podmiotowości Polski i innych państw Trójmorza – mówi nam Jacek Saryusz-Wolski.

Donald Tusk
Donald Tusk
Zrzut ekranu - Youtube.com/Kancelaria Premiera

Tusk o wyborach w USA 

W sobotę premier Donald Tusk postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami na temat zaplanowanych na 5 listopada wyborów w USA. Mimo że oczy całego świata są zwrócone na wyścig dwóch kandydatów, szef rządu postanowił stwierdzić, że nie ma znaczenia to, kto zostanie przyszłym prezydentem największego mocarstwa świata.

„Harris czy Trump? Niektórzy twierdzą, że przyszłość Europy zależy od wyborów w Ameryce, podczas gdy zależy ona przede wszystkim od nas. Pod warunkiem, że Europa w końcu dorośnie i uwierzy we własną siłę. Niezależnie od wyniku era outsourcingu geopolitycznego dobiegła końca”

– napisał w sobotę na portalu X premier Donald Tusk.

Wiara w niemiecko-francuską iluzję

Zdaniem komentatorów polski szef rządu rozwija koncepcję polityczną, która jest niebezpieczna dla Polski.

– We wpisie Donalda Tuska można odczytać dwa ledwo zawoalowane przesłania dotyczące „wyemancypowania się” Europy względem sojuszu z USA i NATO. Za sformułowaniem „wydoroślenie Europy i jej własna siła” jest ukryte po pierwsze postawienie na budowę UE jako superpaństwa, zdystansowanego od Ameryki i zbliżonego do Rosji. Po drugie „koniec geopolitycznego outsourcingu” oznacza chęć dystansowania się od USA w wymiarze geopolitycznym, w tym w zakresie tzw. strategicznej autonomii, czyli rachuby, że UE, bez USA, jest w stanie sama sobie zapewnić bezpieczeństwo, co jest iluzją. Za tym z kolei kryje się niemiecka koncepcja budowy europejskiej architektury bezpieczeństwa razem z Rosją oraz geopolitycznej przestrzeni od Lizbony do Władywostoku, co byłoby zabójcze dla wschodniej flanki UE i NATO. Wpis Donalda Tuska to w pigułce niemiecko-francuski sen o unijnym imperium, zbudowanym ponad głowami i na gruzach podmiotowości Polski i innych państw Trój­morza

– mówi nam Jacek Saryusz-Wolski, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, euro­parlamentarzysta i ekspert ds. polityki europejskiej.

W podobnym duchu wypowiada się były szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski.

Tusk się myli. To ważne wybory, szczególnie dla Europy. Harris to wzmożenie ideologicznych wojen i lekceważenie twardych zasad bezpieczeństwa, Europa zaś potrzebuje wsparcia. Utopią okazały się marzenia o strategicznej autonomii. Europa nie ma siły ani środków na wspieranie Ukrainy. Całkowicie skapitulowała wobec problemów na Bliskim Wschodzie. Trump u władzy to dyscyplinowanie NATO i Niemiec. To wymuszanie na Niemcach kontrybucji na rzecz bezpieczeństwa Europy. Tusk broni więc postawy Niemiec, które chcą wyemancypować Europę spod amerykańskiego parasola. To nie jest w polskim interesie

– twierdzi były minister spraw zagranicznych.

Uderzenie w bezpieczeństwo

O uderzeniu w bezpieczeństwo Polski mówi również Marcin Przydacz, były szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP i sekretarz stanu w KPRP, a obecnie poseł PiS.

– To jest bardzo niebezpieczne zwłaszcza dla Europy Środkowej i Wschodniej. Strategia, którą lansowały i nadal lansują największe państwa Unii Europejskiej: Francja i Niemcy. To one przede wszystkim dążyły do odcięcia tej linii łączącej dwie strony Atlantyku. Mówimy tu chociażby o obecności amerykańskiej w Niemczech. Natomiast z perspektywy Polski i innych państw Europy Środkowej, które borykają się z zagrożeniami nie tylko dominacji zachodnich gospodarek, ale też ze strony Rosji, jest jasne, że ograniczanie obecności amerykańskiej będzie negatywnie wpływało na nasze bezpieczeństwo. Będzie zachęcało Rosję do postępowania naprzód. Jednocześnie trudno mieć nadzieję, że państwa Europy Zachodniej, w tym Niemcy, będą się twardo Rosji przeciwstawiały. Mamy lekcję z ostatnich lat. Mamy format normandzki, który się nie sprawdził, czy pierwotną reakcję Niemiec na rosyjską agresję na Ukrainę, gdy ograniczano się do wysyłania drobnej pomocy w postaci 5 tys. hełmów

– twierdzi Marcin Przydacz.

Jego zdaniem w wizji polityki przedstawionej przez Donalda Tuska nie ma żadnej korzyści dla Polski. Jak podkreśla, wypowiedź podyktowana jest indywidualnym interesem Donalda Tuska, który może jeszcze myśleć o swojej karierze europejskiej. – Celem tej wypowiedzi jest to, aby budować siebie osobiście wobec Niemców i Francuzów. Niestety kosztem naszego bezpieczeństwa – mówi nam Przydacz. Jak wskazuje z kolei Paweł Jabłoński, były wiceminister spraw zagranicznych, wypowiedź Tuska to wpisywanie się w politykę Niemiec i Rosji. – To bardzo niemądra wypowiedź. Nasze relacje ze Stanami Zjednoczonymi to nie żaden outsourcing, tylko mechanizm, który gwarantuje znacznej części Europy bezpieczeństwo i pokój. USA i państwa UE współpracują w ramach NATO od wielu lat i twierdzenie, że nadchodzi moment przedefiniowania tego, brzmi bardzo niebezpiecznie. To jest cel polityki dwóch bloków w Europie. Jeden to ten niemiecki. Niemcy chcieliby, aby obecność amerykańska w Europie była mniejsza. A drugi blok to Rosja i jej sojusznicy, którzy też chcieliby USA się z Europy pozbyć. W naszym interesie jest, aby ten sojusz był coraz silniejszy, a nie słabszy – mówi polityk PiS.

– Ten wpis brzmi bardzo źle, bo sugeruje ograniczenie relacji ze Stanami Zjednoczonymi. I to niezależnie od tego, kto wygra. To się wpisuje w politykę przekształcenia UE w jeden organizm, w quasi-państwo europejskie. W tej proponowanej zmianie traktatów postulowana jest też europejska unia obrony, która miałaby zastąpić NATO. Kwestie bezpieczeństwa miałyby być zarządzane wyłącznie przez kilka największych państw w Europie. Polska w tym układzie nie odgrywałaby żadnej istotnej roli. Korzystaliby Niemcy i Francuzi – twierdzi Paweł Jabłoński.

Czytaj więcej w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"!

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie, niezalezna.pl

 

#reset #Donald Tusk #Rosja

Jacek Liziniewicz