Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Frekwencyjna klapa manifestacji Kijowskiego. Są wściekli na Giertycha i polityków KO [WIDEO]

Dzisiejsza manifestacja środowisk sprzyjających Koalicji Obywatelskiej przed Sądem Najwyższym okazała się frekwencyjną klapą. Protestujący, którym przewodzi były lider KOD, Mateusz Kijowski, są wściekli na polityków KO, w tym Romana Giertycha, że ci nie pojawili się dziś wraz z nimi na Placu Krasińskich.

W piątek o 9.00 w Sądzie Najwyższym rozpoczęło się posiedzenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych ws. protestów wyborczych. Zdaniem wielu komentujących, tego dnia środowiska związane z obozem rządzącym może pójść krok dalej niż tylko wzywanie do unieważnienia wyniku wyborów. Sytuację zaognił w mediach społecznościowych premier Donald Tusk, który oznajmił, iż wie, że "trudno znaleźć legalne i skuteczne sposoby działania w tym ustrojowym bałaganie".

Reklama

Na 9.00 swój protest na placu Krasińskich, pod budynkiem SN, zapowiedziały środowiska związane z Koalicją Obywatelską. Szykują się one również do uczestnictwa w czynnościach na terenie sądu. Na czele protestu stoi Mateusz Kijowski, były lider Komitetu Obrony Demokracji. Odpór ewentualnym planom nielegalnych działań dały środowiska patriotyczne na czele z Klubami "Gazety Polskiej", które od rana licznie gromadziły się pod Sądem Najwyższym.

Protest kierowany przez Kijowskiego okazał się frekwencyjną klapą, szczególnie na tle manifestacji środowisk patriotycznych, w szczególnie Klubów "Gazety Polskiej". Różnica w liczebności zgromadzeń przed Sądem Najwyższym widoczna była gołym okiem.

Klapa manifestacji Kijowskiego

Co więcej, antyrządowa manifestacja uzyskała wsparcie ze strony licznych polityków opozycji, w tym m.in. byłego premiera Mateusza Morawieckiego.

Sytuacja ta rozsierdziła prorządowych manifestantów. Jak relacjonuje nasza reporterka, zgromadzeni ze stowarzyszeń Wolność Równość Demokracja oraz Polskie Babcie, nie ukrywają frustracji, że na ich wydarzeniu nie ma polityków KO, w tym samego Romana Giertycha. Czekali - bez efektu - na działania parlamentarzystów rządzącej większości, także - by wejść na salę rozpraw.

- Gdzie jest Giertych?! - dało się słyszeć w gronie manifestujących.

Jak przekazał organizator demonstracji, Mateusz Kijowski, nic nie wiadomo mu o tym, by pojawił się dziś tu Roman Giertych, główny inicjator akcji protestów wyborczych.

Żona Kijowskiego, Małgorzata Rosłońska-Kijowska, zaczęła wyczytywać nazwiska posłów Koalicji Obywatelskiej, skandując przy nich "panie pośle, jeszcze możesz".
 

Źródło: niezalezna.pl
Reklama