Niedawno rozpoczął się nowy rok szkolny. Powraca pytanie o mądre wychowywanie dzieci i młodzieży. Czasy, gdy jednym z pryncypiów takiego wychowywania było stawianie im dużych wymagań, zastępuje epoka dogadzania im. Przede wszystkim przez rodziców. Jest to jeden ze skutków nasilającej się hedonizacji życia, pogańskiego bożka, wielbionego coraz częściej również przez konserwatystów i katolików.
Z kolei rodzice wywierają w tym względzie presję na nauczycieli. Zastępowanie wymagania przez dogadzanie znalazło ostatnio wyraz w jednym z postulatów (chwytów?) programowych Platformy Obywatelskiej. Warto w związku z tym przypomnieć słowa św. Jana Pawła II skierowane do młodzieży: „Wymagajcie od siebie, nawet jeśli od was nie będą wymagać inni”. A twórca tzw. logoterapii (leczenia poprzez odkrywanie sensu) Viktor E. Frankl pisał już kilkadziesiąt lat temu: „Dziś powinniśmy mniej obawiać się przeciążenia niż stawiania zbyt małych wymagań człowiekowi, i to szczególnie młodemu. (…) Istnieje nie tylko patologia stresu, lecz także patologia braku obowiązków”.