Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Marcin Wolski
24.07.2025 20:03

Nasi chłopcy z Wehrmachtu

Tylko czekać na ekspozycje dotyczące polskiego niewolnictwa chłopów, polskiego antysemityzmu i polskiego zabobonu.

Sporym rozgłosem cieszy się wystawa w Gdańskim Ratuszu „Nasi chłopcy z Wehrmachtu”. Przypuszczam, że jej otwarcie odbyło się pod honorowym patronatem najsłynniejszego Wnuczka z Wehrmachtu. Ciekawe, co legło u podstaw przedsięwzięcia? Głupota czy też chęć podlizanie się sponsorom?

Nikt nie kryje, że losy Polaków siłą wcielanych do armii hitlerowskiej to problem trudny i ciekawy. Z pewnością powinien być tematem badań naukowych i historycznych dysertacji. Muzeum to jednak coś innego. Ekspozycje zawsze odwołują się do emocji, pokazują wzory i przykłady godne upamiętnienia.

Relatywizacja zła, symetryzm postaw to wielki krok w stronę zatraty narodowej świadomości. Wyobrażacie sobie może inną wystawę pod tytułem „Szmalcownicy z Generalnej Guberni, bezimienni założyciele polskiej klasy średniej” eksponowaną najlepiej w Muzeum Polin? Toż to byłaby afera od Waszyngtonu po Tel Awiw. Jako od pokoleń mieszkaniec Kongresówki przywykłem traktować Rosję jako zło większe, a Niemcy – mniejsze. Chyba niesłusznie. Niemcy, oczywiście z wyjątkiem Hitlera, nie zamierzali Polaków wytępić, lecz jedynie zgermanizować i przyuczyć do posłuchu. Polska o statusie kolonii, lenna czy parapaństwa była przecież cennym rynkiem zbytu i rezerwuarem siły roboczej. W tym kontekście nie dziwi, że ościenny kraj tak zabiega, aby „landem Polen” rządzili odpowiedzialni namiestnicy. Oczywiście narrację zakłócają takie incydenty jak Grunwald, bitwa nad Bzurą czy Powstanie Warszawskie, dlatego gesty zrównujące bohaterów i oportunistów są nad Łabą dobrze widziane. Tylko czekać na ekspozycje polskiego niewolnictwa chłopów, polskiego antysemityzmu i polskiego zabobonu. Choć eksponatów jest ciągle za mało. Dlatego tak przydatni bywają wolontariusze, jak na przykład artystka Ostaszewska, która w hordzie nielegalnie przełażącej przez granice widzi przede wszystkim chętnych do pracy inżynierów, pielęgniarki, lekarzy i ekonomistów. Nie życzę Pani, aby ktokolwiek z nich Panią leczył albo inwentaryzował ruchomości w mieszkaniu.

Reklama