Podczas turnieju WTA 1000 w Wuhan doszło do sytuacji, która odbiła się szerokim echem w świecie tenisa. Mirra Andriejewa - najwyżej notowana rosyjska tenisistka na świecie - nie wytrzymała presji w meczu drugiej rundy z Laurą Siegemund. Faworytka rozpoczęła spotkanie obiecująco, wygrywając pierwszego seta po tie-breaku, jednak w kolejnych partiach coraz bardziej traciła kontrolę nad wydarzeniami na korcie i nad własnymi emocjami.
Zaskakująca porażka Andriejewej
W trakcie drugiego seta Andriejewa kilkukrotnie wybuchała płaczem, rzucała rakietą i głośno wyrażała frustrację, używając wulgarnych słów w ojczystym języku. W pewnym momencie, po przegranym gemie serwisowym, zwróciła się do operatora kamery z żądaniem, by przestał ją filmować, zasłaniając twarz ręcznikiem i odwracając się od obiektywu. Jej zachowanie wyraźnie kontrastowało ze spokojną grą doświadczonej Niemki.
Mirra Andreeva pic.twitter.com/gX3VT0BprJ
— TennisGif (@gif_tennis) October 7, 2025
Ostatecznie Andriejewa przegrała 7:6(4), 3:6, 3:6 i po raz kolejny pokazała, że choć jej talent sportowy jest niepodważalny, to wciąż brakuje jej stabilności psychicznej.
W turnieju w Wuhan wciąż pozostają dwie polskie tenisistki. Wiceliderka rankingu WTA Iga Świątek w czwartek zmierzy się z Belindą Bencic. Natomiast Magdalena Fręch - po niespodziewanym sukcesie w meczu z Karoliną Muchovą - stoczy pojedynek z pogromczynią Andriejewej - Sigmund.