Informacja o natychmiastowym zakazie pojawiła się na profilu działacza LGBT w jednej z sieci społecznościowych .
Sama zaś redakcja żadnego dokumentu w rzekomej sprawie nie otrzymała.
- Gdyby ta informacja o takim zabezpieczeniu sądowym się potwierdziła, to byłby przykład niesłuchanej cenzury, bez precedensów w III RP. Identyczne zapisy były w PRL-u kiedy nie można było krytykować ideologii marksistowskiej
- komentuje sprawę redaktor naczelny tygodnika „Gazeta Polska” Tomasz Sakiewicz.
Z medialnych informacji wynika że, postanowienie sądu nie zawiera klauzuli natychmiastowej wykonalności, poza tym jest tydzień na zaskarżenie postanowienia.