Nie znaczy to, że nowemu rządowi będzie lekko. Przeciwnie – można oczekiwać, że kontratak sił ancien regime’u będzie równie ostry jak w latach 2005–2007. Największe media – TVP, TVN i Polsat – ponownie staną się dywizjami uderzeniowymi, gdzie dopuszczeni z rzadka do głosu politycy czy publicyści prawicowi będą zdominowani, atakowani i ośmieszani przez prowadzących i pozostałych zapraszanych. Przedsmak tego, co może się dziać, jeśli nowe władze nie będą potrafiły szybko zbalansować rynku medialnego, mieliśmy choćby podczas wieczorów wyborczych, gdy np. kompletnie przegrany Janusz Palikot, który nie wszedł przecież nawet do parlamentu, był na większości kanałów informacyjnych najczęściej chyba, obok nowego pupila establishmentu PRL-bis Ryszarda Petru, występującym komentatorem wyników głosowania.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”.