Dzisiejsza konferencja prasowa, która miała miejsce w siedzibie Warszawskiej Opery Kameralnej to kolejny znaczący krok nowej dyrekcji, która dąży do zażegnania kryzysu wokół instytucji. Kiedy pod koniec zeszłego roku Alicja Węgorzewska przejęła kierownictwo nad placówką po uprzednim jej dyrektorze Jerzym Lachu, okazało się, że czarne chmury nad Warszawską Operą Kameralną wisiały już od dawna, a jej zadłużenie sięga obecnie 3,56 mln złotych.
– skierowała się do obecnych na sali dziennikarzy i przedstawicieli środowiska muzycznego Alicja Węgorzewska.Wbrew doniesieniom niektórych mediów chciałabym dziś państwa zapewnić, że nie dążymy do zamknięcia WOK. Stoimy dziś jednak przed wyzwaniem restrukturyzacji placówki, która powinna być przeprowadzona wiele lat temu
Afera wokół instytucji wybuchła kilka tygodni temu, gdy nowa dyrektor zapowiedziała zwolnienia grupowe. Dziś Alicja Węgorzewska publicznie odniosła się do wszystkich kierowanych do niej zarzutów i wyjaśniła, że zmiana, choć bolesna dla części zespołu, jest konieczna.
– przekonywała dyrektor WOK.Sytuacja, w której placówka kulturalna zatrudnia na etacie 55 solistów jest kuriozalna i nie ma miejsca w żadnej innej polskiej operze, gdzie na etatach pracuje zaledwie po kilku muzyków. WOK przez ostatnie lata zatrudniała cztery razy więcej artystów niż inne rodzime placówki muzyczne.
Dane, które przedstawiła dyrekcja zamykają usta największym krytykom reform zaproponowanych przez nowe kierownictwo - okazuje się bowiem, że w latach 2014-2016 koszt utrzymania muzyków, którzy choć byli zatrudnieni na etat, na scenie nie pojawili się ani razu wyniósł placówkę aż 60 tys. złotych. Ci soliści, którzy wystąpili w spektaklach opery mniej niż dwa razy wygenerowali w ciągu tych trzech lat koszta rzędu 340 tys. zł, natomiast muzycy, którzy pojawili się na scenie nie więcej niż 10 razy, narazili instytucję na straty wysokości 680 tys. zł. Jak przyznała dziś Alicja Węgorzewska, sytuacja w której ponad 85% dotacji jest przeznaczana na same wynagrodzenia dla pracowników, w praktyce blokuje rozwój placówki i pracę nad nowym repertuarem. A potrzeby są duże:
– tłumaczyła Węgorzewska.Musimy sobie dziś zadać pytanie, czy WOK jest placówką kulturalną, czy socjalną. Jeśli nie zmienimy formy współpracy z zatrudnionymi w WOK artystami, placówka może nie przetrwać. Dotychczasowy dorobek instytucji wymaga ogromnej reformy, większości flagowych spektakli Warszawskiej Opery Kameralnej nie jesteśmy w stanie wystawić m.in. dlatego, że w wyniku wieloletnich zaniedbań zniszczeniu uległy dekoracje i elementy scenografii.
Dyrekcja przedstawiła również plany rozwoju instytucji oraz repertuar na najbliższy sezon. Zapowiedziano również współpracę z Radiem Dla Ciebie, które ma wspomóc promocję placówki przez audycje "Wokół WOK-u" oraz z TVP Kultura.
Oprócz tego władze instytucji zapowiedziały, że dzisiejsze spotkanie otwarte dla mediów to początek cyklu konferencji prasowych poświęconych sytuacji Warszawskiej Opery Kameralnej.
– zapowiedziała dr Alicja Węgorzewska.Chcemy się z państwem spotykać średnio co kwartał, by zdawać mediom relację z tego, jak pracujemy nad zażegnaniem kryzysu w WOK oraz wspólnie zastanawiać się, jak wypromować tę unikatową w skali Europy instytucję
Wszystko wskazuje na to, że dzisiejsze spotkanie z mediami przyniosło odpowiedzi na większość podawanych w wątpliwość działań nowej dyrekcji. Miejmy nadzieję, że dalsze czynności nowej dyrekcji, której zależy na jak największej transparentności działań, wkrótce przyniosą pozytywny efekt i przegonią czarne chmury, które zawisły nad Warszawską Operą Kameralną.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Warszawska Opera Kameralna pod pieczą Ministerstwa Kultury?
Kryzys w Warszawskiej Operze Kameralnej. Kto sieje burzę?