W rozmowie z dziennikarzami Polejowski przypomniał, że Polska oczekuje od Ukrainy systemowego rozwiązania problemu zgód na poszukiwanie i ekshumacje. Wnioski są złożone w urzędach od dawna przez Instytut Pamięci Narodowej, są gotowe. Należy je tylko zaakceptować.
Jesteśmy tutaj i chowamy polskich żołnierzy z września 1939 roku. To jest pierwszy krok. Do przełomu jest jeszcze bardzo daleko. Jego nie ma jeszcze i być może długo na niego jeszcze poczekamy. Ale kiedyś ten pierwszy krok trzeba było zrobić. On został zrobiony w tym roku.
– powiedział wiceprezes IPN.
Wyjaśnił, że w bieżącym roku Ukrainie przekazano 26 wniosków. Jeden został rozpatrzony pozytywnie – to był właśnie ten wniosek związany z ekshumacjami w Zboiskach, dziewięć wniosków zostało odrzuconych – powody pozostają dla nas niejasne. Reszta – 16 wniosków – pozostało bez rozpatrzenia.
Pytany również o zaangażowanie IPN w prace poszukiwawcze we wsi Ugły na Wołyniu w obwodzie rówieńskim mówił, że zgoda na prace w Ugłach została wydana przez stronę ukraińską dla ukraińskiego przedsiębiorstwa Dola. Żadna instytucja państwa polskiego, w tym Instytut Pamięci Narodowej, nie był stroną w tym procesie.
Spotykam w mediach doniesienia, na przykład pani Romanowskiej, która tutaj jest twarzą tego całego przedsięwzięcia i apeluje o to, aby to przejąć. Pojawia się jednak pytanie, na jakiej podstawie prawnej Instytut ma się w to włączyć. My nie jesteśmy stroną, nie jest stroną Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mówiąc wprost: jest to sprawa, którą ukraińskie władze załatwiły we własnym zakresie.
Podkreślił, że IPN skierował do ukraińskiego odpowiednika wniosek o zgodę na działania w Ugłach.
U władz ukraińskich spoczywa wniosek Instytutu Pamięci Narodowej na poszukiwania i ekshumacje w Ugłach. Proszę, aby strona ukraińska rozpatrzyła ten wniosek pozytywnie i będziemy mogli jechać do Ugłów zgodnie z podpisaną polsko-ukraińską umową z lat 90.