Legioniści wchodzili od strony Pragi przez Most Poniatowskiego, potem skręcili w Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście aż doszli do Placu Saskiego, nad którym, jak i nad całym miastem, górowała
Legioniści zostali zakwaterowani w koszarach na Solcu, w miejscu z którego w 1830 roku wyszedł sygnał do rozpoczęcia Powstania Listopadowego.My, żołnierze, mający jedynie zadanie wywalczenia Polsce wolności i niepodległości, wyczuliśmy rychło brak entuzjazmu w tłumach publiczności, pomiędzy którą która przechodziły nasze dziarskie oddziały. (…) Była to chwila nieprzyjemnego naprężenia nerwów w dwuletniej wojnie doświadczonego żołnierza, który wkraczał wprawdzie do stolicy Polski, ale będącej w rękach okupanta niemieckiego. Musiało się to naprężenie wyładować, czułem, że to jest nieuniknione, dlatego też po defiladzie zatrzymałem moja brygadę przy kolumnie zygmuntowskiej opodal Zamku i w krótkich słowach wyjaśniwszy żołnierzom prawdziwą sytuację, w jakiej się znajdujemy, wzniosłem okrzyk, hucznie trzykrotnie powtórzony: >>Najjaśniejsza Rzeczpospolita niech żyje!<<