Zatrzymany przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) szef kijowskiego biura rosyjskiej agencji prasowej RIA-Nowosti Kirił Wyszynski, który podejrzewany jest o zdradę stanu, uważa, że padł ofiarą prowokacji – oświadczył w środę jego adwokat.
Wyszynski ocenia to jako prowokację przeciwko jego osobie i jako prześladowania. Nie uznaje podejrzeń, które wobec niego wysunięto
– powiedział obrońca dziennikarza Andrij Domanski gazecie internetowej „Ukrainska Prawda”.
Wyszynski został zatrzymany w Kijowie we wtorek rano. Wtedy też SBU przeprowadziła przeszukania w siedzibie agencji, którą kierował, oraz w mieszkaniach jej pracowników.
SBU poinformowała, że działania te związane są ze śledztwem w sprawie działających na Ukrainie i kontrolowanych z Rosji struktur medialnych, wykorzystywanych przez Rosję w ramach wojny hybrydowej przeciwko Ukrainie.
SBU podała, że Wyszynski przygotowywał materiały usprawiedliwiające rosyjską aneksję Krymu i działania separatystów prorosyjskich w Donbasie. Podczas rewizji okazało się, że dziennikarz, który jest obywatelem Ukrainy, ma także obywatelstwo Rosji.
Zastępca szefa SBU Wiktor Kononenko mówił we wtorek na konferencji prasowej, że Wyszynski otrzymywał za swoją działalność miesięczne wynagrodzenie w kwocie 53 tys. euro, a pieniądze te trafiały na Ukrainę z Moskwy przez Serbię.
RIA-Nowosti jest częścią państwowego koncernu medialnego Rossija Siegodnia. Należy do niego m.in. stacja telewizyjna RT (dawniej Russia Today) oraz nadająca m.in. w języku polskim stacja radiowa Sputnik.
Na zatrzymanie Wyszynskiego jeszcze we wtorek zareagował Kreml. Jego rzecznik Dmitrij Pieskow oświadczył, że Rosja podejmie kroki w odpowiedzi na działania SBU, i zapowiedział, że Moskwa będzie "maksymalnie bronić interesów" rosyjskich mediów.
W środę media w Rosji podały, że Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął w związku z zatrzymaniem Wyszynskiego dochodzenie w sprawie o utrudnianie działalności dziennikarskiej.