Nie wiem jeszcze, jak to się skończy w Gruzji, ale oczywiste jest, że te wydarzenia stworzą istotne problemy dla władz gruzińskich. Choćby z tego prostego powodu, że w Gruzji jest wystarczająca liczba ludzi, którzy nie będą chcieli żyć w formacie, jaki oferuje im obecny rząd. I nie będą tak żyć - mówi portalowi Niezalezna.pl o sytuacji w Gruzji ukraiński politolog Jewhen Mahda.
WERSJA UKRAIŃSKA / Українська версія
Czy nie ma Pan wrażenia, że obecnie w Gruzji mamy do czynienie z sytuacją przedrewolucyjna, taką jaka miała miejsce na drugim ukraińskim Majdanie w latach 2013-2014?
Ma Pan rację. Obecne wydarzenia w Gruzji pod wieloma względami bardzo przypominają mi Majdan w Ukrainie. Myślę jednak, że warto pamiętać, że to właśnie Rewolucja Róż z 2003 r. w Gruzji [protesty przeciwko postsowieckim władzom] stała się pierwszą rewolucją na przestrzeni postsowieckiej i dała Micheilowi Saakaszwilemu drogę do życia politycznego.
Co dokładnie, Pana zdaniem, spowodowało masowe protesty w Tbilisi w listopadzie-grudniu 2024 r.?
Powodem dzisiejszych rewolucyjnych przewrotów nie były nawet wyniki ostatnich wyborów parlamentarnych, tylko rezygnacja partii Gruzińskie Marzenie z integracji europejskiej. Bardzo przypomina to sytuację w Ukrainie jesienią 2013 r., kiedy podobne rzeczy zrobił ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.
Stanowisko gruzińskiego premiera Irakliego Kobachidzego jest obecnie bardzo zbliżone do ówczesnego stanowiska Janukowycza. Choć nieco wcześniej Kobachidze mówił właśnie o tym, że zamierza współpracować w kontekście europejskich aspiracji swojego kraju [z Zachodem].
Jak może rozwinąć się sytuacja w Gruzji i do jakich konsekwencji doprowadzi?
Dziś jest całkowicie jasne, jak działa rosyjska propaganda, która stara się udowodnić, że zachodnie pieniądze mają wpływ na Gruzję. Czyli to, co dzisiaj obserwujemy, to swego rodzaju drugi odcinek ukraińskiego Majdanu.
Nie wiem jeszcze, jak to się skończy w Gruzji, ale oczywiste jest, że te wydarzenia stworzą istotne problemy dla władz gruzińskich. Choćby z tego prostego powodu, że w Gruzji jest wystarczająca liczba ludzi, którzy nie będą chcieli żyć w formacie, jaki oferuje im obecny rząd. I nie będą tak żyć.
Rozmawiał - Wołodymyr Buha
Tłumaczyła - Olga Alehno