Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Zaskakujący tekst Borisa Johnsona. "Rząd za dużo czasu stracił na spotkaniach w Brukseli"

Szef dyplomacji Wielkiej Brytanii, Boris Johnson, opublikował w sobotę w dzienniku \"Daily Telegraph\" swój manifest dotyczący wyjścia kraju z Unii Europejskiej, opowiadając się za tzw. twardym Brexitem. - Przekujemy Brexit w sukces\" - zapewnił. Tekst był zaskoczeniem dla szefowej brytyjskiego rządu.

W długim artykule szef brytyjskiej dyplomacji znacząco odbiegł od przyjętej pozycji negocjacyjnej rządu w kwestii przyszłych relacji z UE, a także zachowania okresów przejściowych bezpośrednio po Brexicie, i oskarżył zwolenników ostrożnego zarządzania procesem opuszczenia Wspólnoty o nadmierny pesymizm.

Reklama

Nakreślając swoją wizję przyszłości, Johnson przekonuje, że Wielka Brytania nie powinna po wyjściu z UE wpłacać żadnych pieniędzy do wspólnego budżetu, a pozostanie we wspólnym rynku lub unii celnej "byłoby kpiną z referendum", w którym większość Brytyjczyków opowiedziała się za Brexitem. 

Nie wspomniał też o postulowanej przez brytyjski rząd konieczności wynegocjowania okresu przejściowego pomiędzy wyjściem z UE w marcu 2019 roku a wejściem w życie przyszłych ustaleń handlowych, a jednocześnie oskarżył unijną administrację i przepisy o negatywny wpływ na brytyjską gospodarkę. Jak argumentował, zamiast tego powinno się usunąć zbędne regulacje i obniżyć podatki.

Johnson powrócił także do kontrowersyjnej obietnicy złożonej podczas ubiegłorocznej kampanii referendalnej, kiedy zwolennicy opuszczenia UE obiecywali, że Wielka Brytania zaoszczędzi na członkostwie 350 mln funtów tygodniowo, które będzie mogła zainwestować w rozwój służby zdrowia. Wielu ekspertów, w tym ministerstwo finansów, zwracała uwagę, że realna tygodniowa składka Wielkiej Brytanii do unijnego budżetu wynosi mniej niż połowę tej kwoty.

Johnson uważa, że Wielka Brytania "przekuje nasze nowe przedsięwzięcie w sukces i to ogromny".

- Te 17,4 mln ludzi (wyborcy, którzy zagłosowali za wyjściem z UE) to nie byli durnie, oni nie byli głupi. (...) Oni mieli rację, a nawet jeśli myślicie, że byli w błędzie to sądzę, że się zgodzimy, iż naszym obowiązkiem, jako demokratów, jest wypełnienie mandatu, który nam dali - argumentował.

Szef brytyjskiego MSZ napisał, że w celu lepszego zrozumienia tego, dlaczego Brytyjczycy chcieli wejść do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, poprzedniczki UE, trzeba się cofnąć do szoku związanego z kryzysem sueskim, upadkiem wiary w brytyjską administrację i "sposobu, w jaki postimperialna przyszłość była sprzedana ludziom w formie wspólnego rynku UE".

- Gdyby poproszono nas o zaprojektowanie Unii Europejskiej od nowa, na białej kartce papieru, nie przypominałaby w niczym tego ciała, które dzisiaj istnieje - tłumaczył Johnson.

- Na każde pytanie i każdy kryzys - niezależnie czy dotyczący strefy euro czy imigracji - odpowiedź jest ta sama: więcej Europy! (...) Ten plan po prostu nie pasuje do Wielkiej Brytanii i powinniśmy byli to sobie szczerze powiedzieć lata temu. Spędziliśmy za dużo czasu próbując, często nieudanie, wywierać wpływ na spotkaniach w Brukseli, co konsumowało ogromną energię intelektualną brytyjskiego rządu i nie pomagało nam rozwiązać realnych wyzwań, z którym mierzy się kraj - przekonywał.

Publikacja tekstu w sobotnim wydaniu "Telegrapha" - wraz z poparciem jego tez przez redakcję gazety i publikacją na niemal całej pierwszej stronie, pomimo piątkowego zamachu w Londynie - wzbudziła na nowo spekulacje o tym, że Johnson przygotowuje się do rzucenia premier May wyzwania i walki o przywództwo w Partii Konserwatywnej oraz o pozycję szefa rządu.

Reklama