Punkt dotyczący art. 7 unijnego traktatu uruchomionego wobec Polski rozpoczął się ok. godz. 15 ze sporym opóźnieniem. Nie bierze w nim udziału wiceszef MSZ Konrad Szymański. Stanowisko Polski referuje stały przedstawiciel RP przy UE Andrzej Sadoś.
Timmermans, według nieoficjalnych relacji zza drzwi zamkniętych, opowiada ministrom o najnowszej procedurze o naruszenie prawa UE, którą KE uruchomiła wobec Polski w minioną środę. Problemem dla Brukseli są rozwiązania dotyczące systemu dyscyplinarnego wobec sędziów.
Zdaniem KE, system ten podważa niezawisłość polskich sędziów, nie zapewniając niezbędnych gwarancji pozwalających chronić ich przed polityczną kontrolą, wymaganych zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
W dyskusji poza Polską wzięło udział 11 państw członkowskich. Według źródeł, poparły one działania wiceprzewodniczącego KE i wyraziły przekonanie, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego powinno się odbyć kolejne wysłuchanie Polski.
Choć zdaniem Szymańskiego spór o praworządność w dużym stopniu przeniósł się z Rady ds. Ogólnych do Trybunału Sprawiedliwości, to część krajów widzi to inaczej.
- Mamy trzecią procedurę o naruszenie prawa UE wobec Polski, co wyraźnie pokazuje, że nadal jest wiele do zrobienia i że nie można zakończyć procedury (z art 7.)
- mówił jeszcze przed rozpoczęciem obrad minister ds. europejskich Niemiec Michael Roth.
Jak zaznaczył, zdecydowanie popiera propozycję Komisji Europejskiej dotyczącą powiązania ochrony praworządności z dostępem do funduszy unijnych.
Komisja Europejska rozpoczęła procedurę z art. 7 wobec Polski pod koniec 2017 r. Od tego czasu odbyły się trzy wysłuchania oraz kilka dyskusji w ramach punktu informacyjnego. Polska przekonuje, że cała sprawa jest przeciągana z powodów politycznych, bo wszystkie argumenty w tej sprawie są znane.