Szef Rady Europejskiej Donald Tusk wypomniał w Parlamencie Europejskim, że mimo zapewnień "niektórych socjalistycznych premierów" podczas szczytu UE o zagwarantowaniu geograficznej równowagi w sprawie obsady najważniejszych stanowisk w UE, Wschód nie jest reprezentowany. Tymczasem reprezentująca socjalistów Iratxe Garcia Perez skrytykowała Tuska za podejście do wyboru stanowisku w UE i stanęła murem za Fransem Timmermansem. Szefa Rady Europejskiej krytycznie ocenił także polityk EPL, Esteban Gonzalez Pons.
Według źródeł dyplomatycznych ustalenie ze szczytu Rady Europejskiej było takie, że socjaliści w Parlamencie Europejskim mieli wystawić na szefa tej izby Bułgara Sergeja Staniszewa. Tak się jednak nie stało i w środę przewodniczącym PE został inny socjalista, Włoch David Sassoli. Taki wybór sprawił, że na czołowych stanowiskach w UE nie ma ani jednego reprezentanta Europy Środkowo-Wschodniej.
- Zajęło nam to trzy dni, bo chciałem mieć pewność, że każdy kraj wielki lub mały, z każdego zakątka Europy był "za", jeśli chodzi o przyszłe przywództwo UE. Ale oczywiście wciąż jest przestrzeń na poprawę, jeśli chodzi o przedstawicieli ze Wschodu w całkowitej architekturze europejskich stanowisk. Zwłaszcza ze względu na to, że niektórzy premierzy z socjalistycznej rodziny czynili zobowiązania, jeśli chodzi o geograficzną równowagę w tej izbie
- mówił Tusk w PE, gdzie zdawał sprawozdanie z ustaleń szczytu, na którym zdecydowano o obsadzie najwyższych stanowisk w Unii Europejskiej.
Kilkanaście minut później, występująca na forum PE w imieniu frakcji socjalistów Iratxe Garcia Perez skrytykowała Tuska za podejście do wyboru stanowisk.
- Nie poprzemy żadnego kandydata czy kandydatki, którzy nie będą gotowi przeprowadzić rzeczywistych reform w UE
– wskazała.
Garcia Perez powiedziała podczas debaty, że najlepszym kandydatem na stanowisko szefa Komisji Europejskiej byłby socjalista Frans Timmermans.
- Otrzymałby poparcie większości PE i to odzwierciedliłoby demokratyczne normy
– wskazała.
Hiszpańska eurodeputowana dodała, że podejście Tuska do wyboru unijnych stanowisk jest niespójne.
- Przychodzi pan tutaj, przedstawia nam decyzję Rady Europejskiej, a następnie mówi, że trzeba zagłosować za. Pana propozycja nie jest bardzo spójna
– oceniła.
Co ciekawe, krytyki Tuska podjął się także polityk z jego europejskiego obozu politycznego - EPL - Esteban Gonzalez Pons. Stwierdził, że Rada Europejska nie może narzucać swoich ustaleń Parlamentowi Europejskiemu. Gonzalez Pons zadeklarował jednak, że frakcja EPL poprze uzgodnioną podczas szczytu kandydaturę Ursuli von der Leyen na szefową Komisji Europejskiej, bo wiedzą "jaki obowiązek na nich spoczywa".
Choć Tusk za brak przedstawiciela Nowej Unii we władzach Wspólnoty winą obarczał wcześniej socjalistów, którzy nie wywiązali się ze zobowiązań, to Esteban Gonzalez Pons o to samo oskarżył samego Tuska.
- Wykluczył pan Europę Wschodnią z podziału stanowisk. W tym pakiecie nie znalazło się ani jedno nazwisko z tego regionu
- powiedział polityk EPL.
- Zadecydowali państwo również, jak będzie wyglądała struktura KE, ilu będzie wiceprzewodniczących. To jest niezgodne z traktatem. Narzucają państwo PE, kto miałby zostać wybrany na naszego przewodniczącego. Teraz chcą państwo zadecydować, kto będzie stał na czele Europejskiego Banku Centralnego. To nie jest demokracja. Pan tak naprawdę popiera eurosceptyków, a nawet nacjonalistów
– powiedział Gonzales Pons, zwracając się do Tuska.