Procedura art. 7 wobec Polski jest sztucznie przeciągana? Tak twierdzi wiceszef polskiej dyplomacji Konrad Szymański. Po wysłuchaniu w Brukseli stwierdził on, że wiele krajów chciałoby już, żeby procedura zmierzała ku wygaszeniu, a nie była dalej forsowana.
Szymański powiedział, że podczas wysłuchania w ramach procedury art. 7 traktatu unijnego 12 państw UE zabrało głos, a 11 z nich zdecydowało się na zadanie pytań.
Od początku uczestnicząc w tym procesie mogę tylko powiedzieć, że wszystkie te pytania już były zadane i myślę, że wszystkie odpowiedzi również zostały udzielone w sposób niezwykle szczegółowy i niezwykle rzeczowy.
- zwrócił uwagę wiceminister Szymański.
Dodał, że wszystkie państwa, które zabrały głos, zwróciły uwagę, że przyjęcie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym jest bardzo pozytywnym sygnałem. Zaznaczył, że jednocześnie Komisja Europejska wciąż nie przedstawiła w tej sprawie „konkludowanej opinii”.
Wypowiedź wicemin. #Szymański dla mediów po Radzie do Spraw Ogólnych #GAC w Brukseli.
— Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP (@MSZ_RP) 11 grudnia 2018
https://t.co/y96rMFJYkb
Jak podkreślił, skoro Polska zdecydowała się na nowelizację ustawy o SN, to po stronie KE powinna pojawić się „symetryczna” reakcja.
Odnoszę wrażenie, że polityczne emocje wokół Komisji Europejskiej to utrudniają. To jest, myślę, zła wiadomość dla całej Rady UE, ponieważ jak sądzę bardzo wiele państw członkowskich - takie sygnały odbieram tutaj - wolałoby, aby ta sprawa, także w związku z olbrzymim zaangażowaniem po stronie polskiej, była bliżej wygaszenia, a nie przeciągania jej w sposób, z jakim mamy do czynienia dzisiaj.
- mówił wiceszef MSZ Konrad Szymański.
Jego zdaniem byłoby lepiej, gdyby KE wzięła odpowiedzialność nie tylko za uruchomienie procedury art. 7 traktatu, ale również za jej zamykanie.
Dopytywany o opinie KE w sprawie nowelizacji ustawy o SN odpowiedział, że jest zaskoczony, iż Komisja po 3 tygodniach nie jest w stanie przedstawić konkretnej opinii ws. tej nowelizacji.
Państwa członkowskie są zmęczone tym tematem, którym muszą się zajmować tylko dlatego, że po stronie KE jest bardzo ograniczona zdolność do działania, do podejmowania decyzji adekwatnych do faktycznych zmian.
- podkreślił Szymański.