Według Petra Andriuszczenko, doradcy mera Mariupola, większość dzieci została zabrana ze szpitala bez rodziców. Dalsze 16 dzieci uprowadzono z pobliskiej miejscowości, przed wojną popularnego ośrodka wypoczynkowego.
"Niektóre z uprowadzonych dzieci straciły rodziców w rezultacie popełnionych przez Rosjan zbrodni wojennych, ale miały one opiekunów, lub znajdowały się pod opieką państwa"
- powiedział Andriuszczenko.
Jego zdaniem uprowadzone dzieci mogły zostać przewiezione do Doniecka.
Rosjanie zapowiedzieli, że w poniedziałek 18 bm. całkowicie zamkną wszystkie drogi dojazdowe do Mariupola i zabronią przemieszczania się po mieście aby wyselekcjonować wszystkich mężczyzn, którzy jeszcze w nim pozostają.
Mariupol doświadcza największej katastrofy humanitarnej od czasu rozpoczęcia rosyjskiej agresji. Najeźdźcy ostrzeliwują ludność cywilną i blokują dostarczanie pomocy humanitarnej.
Według mera Mariupola w mieście zginęło od początku inwazji ok. 20 tys. cywilów.
Nie tylko wywożą, ale i zabijają...
Służby prasowe ukraińskiej prokuratury generalnej poinformowały, że od początku rosyjskiej napaści na Ukrainę, zginęło już 205 dzieci, zaś 362 zostało rannych. Najwięcej ofiar wśród dzieci jest w obwodzie kijowskim i wciąż atakowanym obwodzie donieckim.
W każdym z tych regionów poszkodowanych zostało ponad sto dzieci. Jako poszkodowane prokuratura określa wszystkie ofiary - i rannych, i ofiary śmiertelne.
Dzień wcześniej, w niedzielę, prokuratura informowała o 202 ofiarach śmiertelnych wśród dzieci i 361 rannych.
Prokuratura zastrzega, że dane nie są pełne, bo władze nie mają informacji z terenów, gdzie trwają walki i z miejsc, które są pod okupacją rosyjską.