PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Niemieckie Leopardy dla Ukrainy, czyli niekończąca się opowieść. Niemcy chcą pomóc? Ciekawe wyniki sondaży!

Przekazać czy nie przekazać? Chodzi oczywiście o czołgi Leopardy, jakie miałyby trafić z Berlina prosto do Kijowa. Mimo zdecydowanego kroku, jaki wykonała w tej sprawie Polska, Niemcy stoją z boku i patrzą... Co ciekawe, wśród mieszkańców Niemiec nie ma wyraźniej większości popierającej dostarczenie Ukrainie tego rodzaju broni. Tak wynika z przeprowadzonych sondaży...

Leopard 2
Leopard 2
Dirk Vorderstraße from Hamm, Deutschland CCA 2.0 via Wikipedia Commons

W opublikowanym wczoraj - 13 stycznia, reprezentatywnym sondażu przygotowanym dla magazynu „Focus”, 40 procent pytanych opowiedziało się za dostarczeniem tego rodzaju broni walczącej z Rosją Ukrainie. Co ciekawe - tyle samo było przeciw.

Badanie wskazuje, iż najwięcej zwolenników przekazania leopardów Ukrainie jest wśród wyborców partii Zieloni (55 proc.), a także socjaldemokratycznej SPD (54 proc.). Inne zdanie mają w większości wyborcy prawicowo-populistycznej AfD (96 proc.) oraz postkomunistycznej Lewicy (91 proc.).

Bardzo zbliżone wyniki przynosi inny sondaż - przeprowadzony na zlecenie publicznej telewizji ZDF. W tym przypadku 42 procent respondentów poparło przekazanie czołgów, zaś 46 proc. było przeciw.

Trwa wojna, a Scholz...?

Niepokój zauważalny jest również wśród niemieckich polityków oraz ekspertów. Naciskają oni bowiem na kanclerza - Olafa Scholza, aby ten szybciej podejmował decyzje w tym aspekcie. Johann Wadephul z opozycyjnej partii CDU przyznał, że już nic nie stoi na przeszkodzie przekazania Ukrainie czołgów, poza... Scholzem.

„Wszyscy tego chcą. Finlandia chce dostarczać, Hiszpania już od dawna. Teraz Polska przeszła do ofensywy, ale na drodze stoi uparty kanclerz”

- stwierdził w telewizji RTL/NTV.

Co ciekawe, wezwania kanclerza federalnego do szybszego działania płyną nie tylko od strony opozycji. W tym temacie nawet własna koalicja rządowa jest przeciwna jego opieszałości. Minister sprawiedliwości Marco Buschmann (FDP) oznajmił gazecie „Augsburger Allgemeine”, że dostawa leopardów Ukrainie nie może być tematem tabu. Polityk przyznał ponadto, że nie ma obaw co do legalności takiego posunięcia.

„Nie staniemy się stroną tej wojny, nie jest ważne o jaki rodzaj broni chodzi”

- mówił. 

Również szef komisji spraw zagranicznych Bundestagu Michael Roth (SPD) pytany o to w radiu Deutschlandfunk, ocenił, że trzeba jak najszybciej porozumieć się co do tego, jak partnerzy mają obchodzić się ze sprawą czołgów. 

A zaczęło się od Warszawy 

Przypomnijmy, że pytanie, czy Niemcy dostarczą Ukrainie czołgi, przewija się od kilku miesięcy. W zasadzie - od początku wojny. Teraz, po ogłoszeniu przez Polskę gotowości do oddania broniącemu się krajowy swoich Leopardów, pytanie to zadawane jest jeszcze częściej. Szefowa komisji obrony Bundestagu Marie-Agnes Strack-Zimmerann wypowiedziała się pochlebnie na temat polskiej inicjatywy w tym zakresie. Dodała przy tym, że nie może być tak, iż Niemcy nie wyrażą na to zgody.

I tu wkracza prawo... Zgodnie z zapisami prawnymi Niemcy, jako kraj produkujący Leopardy, muszą dać zielone światło dla reeksportu tej broni do innych krajów. W tym konkretnym wypadku - do Ukrainy. Rzeczniczka rządu federalnego - Christiane Hoffmann, pytana o to, co by się stało, gdyby czołgi zostały przekazane bez zgody Niemiec, odpowiedziała, że... doszłoby do złamania prawa. Jak zastrzegał - rząd w Berlinie nie spodziewa się, by doszło do takiej sytuacji.

 



Źródło: niezalezna.pl, dw.com

#czołgi #Leopardy #Niemcy #Ukraina #wojna

Anna Zyzek