Rosyjska napaść na Ukrainę trwa już 52 dni. Z każdym dniem, Rosjanie utwierdzają się w tym, że Ukraina nie ma zamiaru się poddać. Co o tym świadczy? Chociażby olbrzymie, stale rosnące straty wroga.
Żołnierze Putina 24 lutego byli pewni, że zajęcie ukraińskiej stolicy oraz poddanie się sił ukraińskich nastąpi w przeciągu dosłownie kilku dni. Zamiast tego, spotkali się z niesamowitym oporem ze strony Ukraińców, którzy dzielnie odpierają ataki wroga, powodując u niego coraz większe straty - zarówno w sprzęcie, jak i wśród żołnierzy.
Wsparcie zbrojne, które napływa do Ukrainy z całego świata jest potężne. To z kolei powoduje, że Rosjanie nie mogą poradzić sobie w walkach z ukraińskim wojskiem.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał na Facebooku najnowszy bilans strat moskiewskich żołnierzy - aktualizowany od pierwszego dnia wojny.
Całkowite straty bojowe wroga od 24.02 do 16.04 wynosiły w przybliżeniu:
- wynika z komunikatu.
W ciągu ostatnich kilku dni, świat obiegła informacja o tym, że "duma rosyjskiej marynarki wojennej" została celnie trafiona, w rezultacie czego - poszła na dno. Dla Rosji jest to jedna z największych - o ile nie największa - strata, jeśli chodzi o sprzęt.
Rosyjskie ministerstwo obrony podawało, że na pokładzie okrętu doszło do pożaru i wybuchu amunicji, a później że okręt zatonął w warunkach sztormowych podczas holowania go do portu w Sewastopolu.