Oświadczenia Federacji Rosyjskiej o rzekomym ukraińskim śladzie rakiety, którą zestrzelono samolot wykonujący rejs MH17, jest kolejnym nieudanym fejkiem Kremla, by przykryć własne przestępstwo, które zostało udowodnione przez oficjalne śledztwo oraz przez niezależne grupy eksperckie
Reklama
– powiedział Turczynow agencji Interfax-Ukraina.
Podobne zdanie wyraził przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy Andrij Parubij.
Do tej tragedii doszło w wyniku rozkazu rosyjskich wojskowych. Niestety, rosyjska propaganda działa w stylu całkowitego przekręcania faktów i w nadziei, że uda się jej osiągnąć jakiś sukces na Ukrainie – oświadczył.
„Podczas obecnej sesji (parlamentarnej) musimy zająć się kwestią bezpieczeństwa informacyjnego, która jest jedną z najbardziej istotnych spraw w roku wyborów” – podkreślił Parubij, przypominając, że w 2019 roku na Ukrainie odbędą się wybory prezydenta i parlamentu.
Wcześniej ministerstwo obrony Rosji oświadczyło, że pocisk rakietowy, którym w 2014 roku zestrzelony został nad wschodnią Ukrainą malezyjski samolot, pochodził z jednostki wojskowej na terenie Ukrainy i oskarżyło stronę ukraińską o manipulowanie śledztwem.
Boeing 777-200ER linii Malaysia Airlines, lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur, został zestrzelony 17 lipca 2014 roku nad wschodnią Ukrainą, na obszarze kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów. Zginęło wówczas 298 osób, wszyscy pasażerowie i cała załoga. Strona rosyjska zaprzecza, jakoby miała cokolwiek wspólnego z zestrzeleniem tego samolotu.