Według mediów cudem uniknięto tragedii.
Nikt z poszkodowanych nie jest ranny. Do szpitala trafili z objawami zatrucia dymem.
Sprawcą zdarzenia w miejscowości San Donato Milanese był prowadzący autobus 47-letni Senegalczyk z włoskim obywatelstwem. Kierowca autokaru, w którym było ponad 50 uczniów gimnazjum z okolic miasta Crema, zmienił nagle trasę, zatrzymał pojazd i z nożem w ręku powiedział uczniom, że nikt nie może wysiąść. Wtedy jeden z chłopców zadzwonił do rodziców i opowiedział o tym, co się stało. Ci zaś wezwali karabinierów, którzy ruszyli w pościg.
Kierowca, uciekając, zjechał na pobocze i tam rozlał benzynę w autobusie, a następnie ją podpalił, krzycząc, że chce się zabić. Wykrzyczał też słowa:
- Trzeba powstrzymać śmierć ludzi na Morzu Śródziemnym.
Karabinierzy wyprowadzili dzieci z pojazdu i aresztowali sprawcę.
Z rekonstrukcji porwania wynika, że koszmar na szkolnej wycieczce trwał 40 minut. Ustalono, że był on już wcześniej karany za jazdę pod wpływem alkoholu i przemoc seksualną.
Podkreśla się, ze dzięki błyskawicznej ewakuacji dzieci nie doszło do tragedii.
Szef MSW Włoch Matteo Salvini, komentując ten incydent, zapytał: - Dlaczego osoba z takimi zarzutami kierowała autokarem ze szkolną wycieczką?
Zapowiedziano, że dzieci będą pod opieką psychologa.
"Da qui non uscirà nessuno vivo". Mi interessa poco se sei senegalese: se sequestri e terrorizzi 50 bambini devi marcire in carcere.
— Giorgio La Porta (@Giorgiolaporta) 20 marca 2019
Non derubricate il fatto #SanDonatoMilanese a gesto di un folle: è un atto di terrorismo e non ci sono altri termini!https://t.co/sXB33INAFG pic.twitter.com/mgPSEhr7Gn
Qualcuno sa cos’è successo a San Donato Milanese? pic.twitter.com/raY55nOLSz
— Il Santo® (@TheJackSparrow) 20 marca 2019
#Sandonatomilanese autobus prende fuoco! pic.twitter.com/ucQoBlvvHn
— Ignazio Costantino (@JoeLoStraniero) 11 marca 2019