Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Prośby władz Lampedusy pozostawały bez odzewu. Migrantów jest więcej niż mieszkańców wyspy

Rekordowy napływ migrantów sparaliżował włoską wyspę Lampedusa, której władze i mieszkańcy powoli zaczynają opanowywać sytuację. Lokalni politycy zabiegali jednak o wsparcie od długiego czasu i twierdzą, że ich prośby pozostały bez odzewu.

Autor: md

Po 48 godzinach od rozpoczęcia rekordowego napływu migrantów na wyspę Lampedusa, miejscowe służby podkreślają, że minionej nocy na wyspę nie przypłynęła żadna nowa łódź. Dzisiaj z wyspy ma zostać odprawionych na Sycylię około 2000 nielegalnych migrantów.

Reklama

Sytuacja jednak wciąż jest trudna. 

Magdalena Wolińska-Riedi cytując miejscowych polityków, wskazała, że posiedzenie unijnych władz decydujących o polityce migracyjnej powinno odbyć się właśnie na Lampedusie, a nie w Brukseli.

Filippo Mannino, burmistrz gminy Lampedusa e Linosa, w której ogłoszono stan wyjątkowy, przypomniał, że od miesięcy prosi ona o wsparcie i pomoc.

- W ostatnich latach okazaliśmy solidarność i gościnność, ale teraz jesteśmy zmęczeni, a nie mamy odpowiednich struktur i logistyki, by sobie z tym poradzić

- mówił Mannino cytowany przez lasicilia.it.

Już pod koniec sierpnia Mannino alarmował, że wprowadzenie stanu wyjątkowego "nie przyniosło żadnych konkretnych rozwiązań" dla wyspy, i "żaden z problemów nie został rozwiązany". Chodziło tu przede wszystkim o to, za co odpowiada gmina Lampedusa - ogromna ilość odpadów, ale także trumny dla migrantów i usługi pogrzebowe, jak również problem usuwania małych łodzi, które zagrażają żegludze i zapełniają nabrzeże.

 

Autor: md

Źródło: lasicilia.it, niezalezna.pl, PAP
Reklama