GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Sakiewicz: Kryzys migracyjny rozpoczęła polityka „herzlich willkommen” Merkel wspierana przez Tuska

"Zdaje się, że na razie Francja i Niemcy zaostrzają kontrole na własnych granicach i próbują zatrzymać tę lawinę we Włoszech. Tak bardzo chcieli nas karać za brak solidarności, a teraz chcą, żeby we Włoszech została ta kwestia migracji. Nawet jeśli to się zatrzyma we Włoszech, to migranci znajdą inne szlaki, inne drogi, którymi będą próbowali uderzyć, o ile nie zmieni się całej tej polityki. Ale tu jest potrzebny cały szereg działań..." - mówił na antenie TVP Info red. naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz, odnosząc się do krytycznej wręcz sytuacji na włoskiej wyspie Lampedusie.

Tomasz Sakiewicz
Tomasz Sakiewicz
Zrzut ekranu (TVP Info)

Od kilku dni na Lampedusie panuje chaos, którego nikt nie kontroluje. I raczej ciężko będzie to zmienić. Na wyspę cały czas przypływają kolejne łodzie z nielegalnymi imigrantami.

Doniesienia mówią o tym, że do tej pory - w ciągu ostatnich tylko dwóch dni - na włoską wyspę przybyło ponad 7 tysięcy migrantów.  

Więcej na ten temat pisaliśmy już na portalu Niezalezna.pl. Dołączyliśmy również wiele filmów, ukazujących tą migracyjną katastrofę:

"W tej chwili podobno co kilka minut, kilkadziesiąt minut przybywa jakaś łódź z migrantami na Lampedusę. Oni próbują cokolwiek zrobić, aby to zatrzymać. Niewiele daje się zrobić... Ten zalew, to otwarcie, które miało miejsce kilka lat temu, w tej chwili zaczyna to owocować nieprawdopodobnym chaosem. Sytuację pogłębia jeszcze fakt, że w Afryce pojawia się głód. Głód ten wynika z blokady przez Rosję ukraińskiego zboża"

– wskazał Tomasz Sakiewicz.

Jego zdaniem - "Unia Europejska zamiast próbować przewieźć to zboże, uruchomić nowe szlaki, budować nowe silosy, skupia się na tym, aby maksymalnie dokuczyć Polsce i wywołać kryzys tym zbożem, które ma zalać nasz kraj".

Jak przypominamy, na ten kryzysy migracyjny zareagowały już Niemcy i Francja. Paryż zamknął już granicę z Włochami. Niemcy z kolei "w związku z silną presją migracyjną” wstrzymały proces przyjmowania osób ubiegających się o azyl przybywających z Włoch w ramach tzw. „mechanizmu dobrowolnej solidarności”. 

"Do Afryki to zboże obecnie w ogóle nie dociera. Mamy już kryzys, który był wcześniej, ale teraz jest on zaakcentowany dodatkowo zjawiskiem głodu. Będzie bardzo trudno zatrzymać tę falę. Widać, że poszczególne kraje chcą się bronić. To, że prezydent Francji zaproponował referendum - widać wyraźnie, że chcą mieć alibi, które miałoby odwrócić dotychczasową politykę otwartych granic"

– ocenił dziennikarz.

"Ta fala przejdzie przez całą Europę"

Zapytany o to, czego można spodziewać w ciągu najbliższych tygodni - w związku z tą sytuacją - Tomasz Sakiewicz wskazał, że "tak naprawdę to nie ma polityki UE wobec migrantów".

"Jest chaos. Wyraźny chaos... Były pomysły przymusowej relokacji. Stąd pojawiła się w Polsce cała idea referendum, bo to w zasadzie właśnie od tego pomysłu pojawił się pomysł referendum polegający na tym, żeby się zabezpieczyć przed przymusową relokacją ze strony Unii Europejskiej. Oznaczałoby to tyle, że zamiast rozwiązać problem napływu imigrantów, to będziemy go zwiększać"

– dodał.

W jego opinii, "to jest zachęta dla tych, którzy przyjeżdżają, aby robić to dalej. A już na pewno dla przemytników. Nie zrobiono nic, aby rozbić te szlaki przemytnicze. Bardzo często organizacje humanitarne, które mają niby pomóc migrantom, działają z przemytnikami. Często z głupoty, a często jest to tylko przykrywka. Tutaj też nic nie zrobiono...".

"Problem należy rozwiązywać w miejscu, gdzie on powstaje, czyli w krajach, z których przybywają ci ludzie. Nadal większość migrantów to młodzi mężczyźni - fakt, zdarzają się tam kobiety i dzieci, ale jednak częściej są to mężczyźni, którzy poszukują lepszego życia na terenie UE. Działa to tak, że jeśli oni pozostawiają swoje rodziny, to będą próbowali je ściągnąć do UE na różne sposoby. To pogłębia problem, bo to są często rodziny wielodzietne. Ta katastrofa zaczyna wyglądać naprawdę poważnie. Ta fala przejdzie przez całą Europę i w zasadzie niewiadomo, jak ją zatrzymać"

– mówił w TVP Info Tomasz Sakiewicz.

Co zrobiła von der Leyen? "Dokładnie nic"

"Zdaje się, że na razie Francja i Niemcy zaostrzają kontrole na własnych granicach i próbują zatrzymać tę lawinę we Włoszech. Tak bardzo chcieli nas karać za brak solidarności, a teraz chcą, żeby we Włoszech została ta kwestia migracji. Nawet jeśli to się zatrzyma we Włoszech, to migranci znajdą inne szlaki, inne drogi, którymi będą próbowali uderzyć, o ile nie zmieni się całej tej polityki. Ale tu jest potrzebny cały szereg działań. Trzeba rzeczywiście rozwiązać też problem głodu, którym Putin skutecznie gra, uderzając w biedniejsze kraje, bo wie, że tak się pogłębia problem migracyjny. Co zrobiła z tym von der Leyen? Dokładnie nic"

– skwitował, odnosząc się zarówno do działań Paryża, jak i Berlina oraz szerzej - Unii Europejskiej.

"Oni nie płyną do Eldorado..."

Jak wskazał - "UE miała potencjał i możliwości, aby przez ostatni rok zorganizować przewóz zboża do Afryki. To zboże, które powinno trafić do Afryki, miało jednak uderzyć w polski rynek i doprowadzić do zmiany polityki u nas w kraju. Takie scenariusze już znamy".

"Polska może mieć problem, musi się bronić przed zalewem ukraińskiego zboża, a tutaj mamy też problem głodu w Afryce. Ta głupota UE mści się w tej chwili właśnie tymi obrazkami. Ci ludzie w swoich krajach często nie mają co jeść. Oczywiście, nie tyczy się do wszystkich. Ale jak już otwiera się szlaki migracyjne, otwiera się proces migracji, to dołączają się do niego kolejni. Trzeba tych ludzi zatrzymać w miejscach, z których wyjeżdżają. Trzeba im zablokować możliwość przepływu przez Morze Śródziemne. Trzeba ponadto surowo tępić przemytników... Trzeba zrobić dostępną dla migrantów kampanię informacyjną, że grozi im tutaj wielkie niebezpieczeństwo, bo wiele z tych osób ginie, naraża swoje życie płynąć. Oni nie płyną do Eldorado, a bardzo często trafiają do obozów dla migrantów. Jakość życia w ten sposób im się w żaden sposób nie poprawia..."

– mówił.

I powtórzył - "to od dawna powinien być opracowany przez UE plan, wiedząc, że kryzys powraca falami. Ta fala może być największa. Ta fala może uderzyć w Europę, co poskutkuje załamaniem się Europy. A ta nie jest na to przygotowana". 

Zdaniem Sakiewicz - to właśnie polityka „herzlich willkommen” Angeli Merkel "wspierana hojnie przez Donalda Tuska rozpoczęła wielką, niekontrolowaną falę migracji, która zaczęła się już pierwszym wielkim kryzysem".

"Polska, Węgry sprzeciwiły się temu. Tusk groził nam wówczas karami, jako szef Rady Europejskiej. Taki był przecież pomysł - niech każdy przyjedzie, każdego przyjmiemy. Wtedy częściowo udało się tę falę zatrzymać. Kwestia kolejnych fal to była kwestia czasu. Trzeba było opracować wspólną politykę. Po wybuchu wojny na Ukrainie trzeba było współpracować, a nie starać się uderzyć w polski rynek, aby mu dokuczyć"

– reasumował, dodając - "oni wszyscy cieszyli się, że my będziemy mieli kłopoty, na tym opierała się polityka Komisji Europejskiej. Można było coś zrobić narzędziami unijnymi, a oni mimo to - brnęli w złośliwości wobec tych, którzy mają inną politykę niż chciałby Berlin".

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Tomasz Sakiewicz #Lampedusa #Włochy #migracja #migranci

Anna Zyzek