Reżimowa agencja prasowa BiełTA opublikowała na swojej stronie internetowej informację, że na Białoruś na "wypoczynek" przywieziono grupę dzieci z okupowanej przez Rosję części Donbasu. "Wypoczynek w pokojowej, spokojnej Białorusi dla dzieci Donbasu, to najprawdziwsze święto. Dziś do naszego kraju pociągiem przyjechało 48 dzieci z kilku przyfrontowych, na wpół zniszczonych miast Donbasu. Niektórzy z nich wiedzą o pokoju tylko z opowieści rodziców albo od starszych kolegów" – czytamy w pierwszych zdaniach relacji. W rzeczywistości wydarzenia nie mają nic wspólnego z wypoczynkiem, lecz są bezprawną deportacją ukraińskich dzieci i przymusową wywózką na Białoruś, a docelowo do Rosji.
W artykule napisano, że wiele z dzieci straciło rodziców, ale nie wyjaśniono, w jaki sposób. Z relacji wynika, że są wśród nich także dzieci z miejscowości zajętych przez Rosję po rozpoczęciu pełnowymiarowej inwazji na Ukrainę, jak Siewierodonieck czy Lisiczańsk.
Przyjazd na Białoruś dla dzieci z Donbasu to nie tylko wycieczka czy okazja do zawarcia nowych przyjaźni. Chociaż to też. Ale najważniejsza jest możliwość poznania, jakie jest i powinno być dzieciństwo. A także dowiedzieć się lub przypomnieć sobie, czym jest świat.
– podaje agencja BiełTA.
Ckliwe opisy, zamieszczone przez propagandystów Łukaszenki, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Jak przypomina portal Telewizji Biełsat, w czerwcu do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze wicepremier białoruskiego Gabinetu Przejściowego, Paweł Łatuszka, przekazał dowody na to, że ukraińskie dzieci z terytoriów tymczasowo okupowanych przez Rosję są nielegalnie wywożone na Białoruś. Przedstawiciele białoruskiego Narodowego Zarządu Antykryzysowego (NAU) mają nadzieję, że działania reżimu Alaksandra Łukaszenki zostaną zakwalifikowane jako zbrodnia wojenna.
Według przedstawionych wówczas dokumentów, ponad 2100 ukraińskich dzieci z co najmniej 15 miast okupowanych przez Rosję zostało przymusowo wywiezionych na Białoruś za zgodą Łukaszenki. Następnie dzieci te miały być transportowane do Rosji. Nie ulega wątpliwości, że proceder cały czas trwa, a liczba porwanych dzieci rośnie.
Jednak i na takie oskarżenia reżimowe media Łukaszenki znalazły odpowiedź. Ma być nią, całkowicie niemożliwa do zweryfikowania... wypowiedź jednej z dziewczynek.
W pociągu mieliśmy bardzo dobrych opiekunów. Podczas podróży pytaliśmy ich o waszą kulturę i jesteśmy gotowi na coś nowego.
– miała powiedzieć pierwszoklasistka Mirosława, którą cytuje BiełTA.