Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka ocenił dziś, że planowane przez NATO manewry w Polsce i krajach bałtyckich są „niezrozumiałe”, a Białoruś i Rosja będą musiały pomyśleć, jak się w ich trakcie „zabezpieczyć”.
„Z jakiegoś powodu NATO zdecydowało dosłownie za kilka miesięcy przeprowadzić przy naszej granicy duże manewry i zaangażować w nie tylu żołnierzy, ilu dotąd nie było. To niezrozumiałe manewry”
– powiedział Łukaszenka w stolicy Turkmenistanu Aszchabadzie na spotkaniu szefów państw poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw.
„My z prezydentem Rosji Władimirem Putinem będziemy zapewne musieli pomyśleć o tym, jak się zabezpieczyć w tym czasie, bo będzie tam ok. 30 tys. żołnierzy, a to niemało”
– ocenił Łukaszenka, cytowany przez białoruskie media.
„My na Białorusi już o tym myślimy”
– dodał.
Jak powiedział, chodzi o manewry w Polsce i krajach bałtyckich.
„Będziemy musieli jakoś reagować”
– oświadczył Łukaszenka.
Eksperci mówią o zmianie retoryki białoruskiego prezydenta w porównaniu z bardziej krytycznymi wobec Rosji wypowiedziami w ostatnim czasie, np. podczas przeprowadzonej w tym tygodniu w Mińsku dużej konferencji poświęconej bezpieczeństwu - Dialog Miński.
Eksperci portalu Naviny.by ocenili, że jest to próba „przypodobania się Kremlowi w sytuacji, gdy trwają targi wobec tzw. pogłębionej integracji (Białorusi i Rosji) i rozstrzygają się ważne kwestie gospodarczo-finansowe”.
Portal zwraca uwagę, że Łukaszenka w Aszchabadzie wyraził poparcie dla Putina, który wcześniej skierował do zagranicznych liderów apel o wprowadzenie moratorium na rozmieszczenie w Europie rakiet średniego i pośredniego zasięgu.