"Zachód idzie niebezpieczną drogą, która może doprowadzić do nowej wojny światowej" - napisał w mediach społecznościowych Wiaczesław Wołodin, przewodniczący Dumy Państwowej - rosyjskiego parlamentu. To kolejny raz - w ostatnim czasie - kiedy Kreml wysnuwa zarzuty wobec Zachodu. I - trzeba powiedzieć wprost - grozi.
Stojący na czele rosyjskiego parlamentu– Dumy Państwowej – Wiaczesław Wołodin zwraca uwagę na groźbę wybuchu nowej wojny. Tym razem - o charakterze globalnym. Polityk napisał o tym na komunikatorze Telegram w związku z 80. rocznicą zakończenia oblężenia Leningradu.
„Dla przywódców krajów NATO ideologia faszystowska stała się normą”
– pisze Wołodin.
To jednak nie wszystko... Potępił on także rządy zachodnie, w tym głównie rząd niemiecki za rzekome "wspieranie polityki ludobójstwa w Ukrainie".
„To niebezpieczna droga, która może prowadzić do nowej wojny światowej”
– pisze dalej.
Kreml tłumaczy trwającą już prawie dwa lata zbrojną napaść przeciwko Ukrainie m.in. potrzebą rzekomej „denazyfikacji” tegoż kraju. Co więcej, sam prezydent Rosji - Władimir Putin często sięga po historyczne porównania z... drugą wojną światową. Oczywiście, w celu usprawiedliwienia ataku na sąsiada.
Najczęściej porównuje przy tym wojnę na Ukrainie, którą sam rozpętał, z obroną Związku Radzieckiego przed morderczą napaścią ze strony nazistowskich Niemiec. Moskwa dość często posiłkuje się różnymi ważnymi rocznicami, aby... wykorzystywać pamięć o ofiarach tamtej wojny dla swoich celów propagandowych.