PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Putin zajęty Ukrainą, a Xi krok po kroku zmierza ku swojemu... I wcale nie chodzi o Tajwan!

Atak Chin na Tajwan - temat ten jeszcze nie tak dawno temu był na językach całego świata. Jak się jednak okazuje, Chiny, wbrew umocnieniu swojej polityki, na czele z Xi Jipingiem, wcale nie planują wojny zbrojnej w najbliższym czasie. Ba, pojawiają się doniesienia, że Tajwan nie jest ich celem "w pierwszej kolejności". Według doniesień, które pojawiają się w przestrzeni publicznej coraz śmielej, Xi ma chrapkę na... Rosją Wschodnią!

Podstępny plan...?
Podstępny plan...?
Chairman of the Joint Chiefs of Staff, Domena Publiczna via Wikipedia Commons

Kongres Komunistycznej Partii Chin dobiegł końca, a to oznacza, że chiński „najważniejszy przywódca”, Xi Jinping, okazał się silniejszy niż kiedykolwiek. Przyznając sobie trzecią pięcioletnią kadencję, to, co pozostało z jakiejkolwiek wewnętrznej opozycji, zostało ceremonialnie wyprowadzone z pokoju. Z solidną bazą władzy Xi, Zachód siada na omdlałej kanapie, będąc niemal pewnymi, że twarde podejście Xi do ambicji terytorialnych Chin szybko przekształci się w konfrontację wojskową o Tajwan, kluczowe ogniwo strategicznego „pierwszego łańcucha wysp” na Pacyfiku.

Zagrożenie jest jednak przesadzone. Mimo że delegaci partii wszczepili w koncepcję Partii Komunistycznej nowy język antytajwański, prawdziwą szansą terytorialną dla Chin... Rosja Wschodnia. 

Tajwan cel numer 1, ale...

Tajwan oczywiście nadal pozostaje głównym celem chińskiej ekspansji terytorialnej, ale jest to trudny orzech do zgryzienia. Samorządne od 1949 r. Chiny traktują Tajwan jako zbuntowaną prowincję, podczas gdy Tajwan uważa się za państwo niepodległe. Ze swojej strony prezydent Xi spodziewał się, że zjednoczenie nastąpi nie później niż w 2049 roku, wykorzystując tę ​​docelową datę do pobudzenia masowych reform wojskowych i szybkiej modernizacji. Niektórzy bojaźliwi zachodni obserwatorzy obawiają się, że Chiny, stojąc w obliczu trudności demograficznych i gospodarczych, przyspieszyły „oś czasu” na zjednoczenie i mogą podjąć konkretne działania wojskowe w ciągu najbliższych kilku lat, aby zagarnąć terytorium, które sobie założyli.

To może się zdarzyć. Ale jeśli nowoczesne wysiłki Chin na rzecz ekspansji terytorialnej nauczyły czegokolwiek obserwatorów, to tego, że ekspansjonizm Chin jest oportunistyczny, a przywódcy wolą rozszerzać się na obszary, które są sporne luźne i w danym momencie - wolne. Zamiast walczyć, Chiny chwytają. A ponieważ rosyjskie siły konwencjonalne rodzą się na Ukrainie, najlepszym strategicznym zwrotem jest naciskanie na północ, wzdłuż granicy Chin z Rosją o długości 2615 mil i zajmowanie tam terytorium.

Niby przyjaźń, ale jednak...

W okresie poprzedzającym fiasko Rosji na Ukrainie, Chiny oraz Rosja ogłosiły przyjaźń „bez granic”. Wbrew pozorom, oba te kraje wiedzą, że umowy o przyjaźni są słabe i kruche. Niespełna dwie dekady po podpisaniu przez Chiny i Związek Radziecki ostatniego traktatu o przyjaźni oba kraje wdały się w ostrą serię walk granicznych. Chińscy nacjonaliści skupieni na ekspansji, w połączeniu z rosnącą i ledwie skrywaną pogardą dla rosyjskiej słabości, mają moc, by w ciągu kilku chwil osłabić Rosję i obecne zbliżenie Chin.

Podstawy konfliktu są głębsze, niż mogłoby się to wydawać. Chiny i Rosja od wieków kłócą się oraz walczą o wspólną granicę, podczas gdy „oficjalna” rezolucja, taka jaka jest, pojawiła się dopiero w 2008 roku. W przypadku wielowiekowego konfliktu granicznego, który poprzedza oficjalne istnienie obu narodów, Chiny mogą łatwo obalić obecne umowy, żądające od Rosji zwrotu Władywostoku oraz około 23 000 mil kwadratowych dawnego terytorium Chin, które Rosja posiadała od 1860 roku.

Pomimo umów stwierdzających, że wszystkie nierozstrzygnięte kwestie zostały rozwiązane, Chiny mają, mimo to, otwarte wszystkie opcje ekspansjonistyczne. Chiny wciąż po cichu pielęgnują wrzące żale. Władywostok, rosyjska wojskowa i handlowa brama na Pacyfik, nadal jest określany w Chinach starą chińską nazwą miasta, Haishenwai, czyli tzw. „zatoką ogórków morskich”. Pekińska niechęć do wielowiekowych porozumień, które ustanowiły północną granicę Chin, pozostaje podstawą całego społeczeństwa. Od lat spekulowano, że wielka nierównowaga demograficzna między Chinami a wyludniającym się Dalekim Wschodem może zachęcić Chiny do nacisku na północ.

Istnieje podstawa dla północnych roszczeń terytorialnych – aczkolwiek słabych – do jeszcze szerszego obszaru dalekowschodnich terytoriów Rosji. Chińskie zapisy historyczne sugerują, że chińscy odkrywcy dotarli do Arktyki w czasach dynastii Tang – jeśli nie wcześniej – pozwalając Chinom na uszczuplenie legitymacji terytorialnej Rosji. Nawet jeśli twierdzenia mogą być ekstrawaganckie, gimnastyka umysłowa byłaby warta zachodu. Zdobycie przyczółka – dowolnego przyczółka – na północ od koła podbiegunowego, pozwala Chinom formalnie ubiegać się o status arktycznego – jeśli nie polarnego – mocarstwa.

To właśnie tu i teraz?

Chiny niemal na całym świecie dołożyły wszelkich starań, aby zminimalizować wszelkie różnice między chińskim pochodzeniem etnicznym a narodowością chińską. Ponieważ Daleki Wschód Rosji pogrąża się w gospodarczej stagnacji, ignorowany przez rosyjskie elity Moskwy, wielu rosyjskich obywateli pochodzenia chińskiego może ulec pokusie, by ponownie rozważyć swoją lojalność narodową. Przymusowe przesiedlenie Ukraińców do regionu tylko jeszcze bardziej degraduje jednorodność społeczną azjatyckiej Rosji.

Pod względem demograficznym, przy zaledwie dwóch lub trzech osobach na kilometr kwadratowy, rozległy obszar azjatyckiej Rosji jest zasadniczo pusty, gotowy do aneksji i łatwego osiedlenia się. Ci rosyjscy obywatele, którzy pozostali, w większości głosują nogami, kierując się na zachód, w kierunku bardziej efektownych miast europejskiej Rosji. Za kilka lat na wschodnich terytoriach Rosji po prostu nie pozostanie wielu etnicznych Rosjan.

Wraz z ogromnymi ilościami otwartej przestrzeni, azjatycka Rosja jest bogata w surowce, zdolna do napędzania rozwoju Chin przez kolejne dziesięciolecia. A wraz ze zmianą klimatu, ponure wschodnie ziemie azjatyckiej Rosji mogą jeszcze zakwitnąć, przekształcając się w bardzo potrzebny azjatycki spichlerz.

Z reputacją wojskową Rosji w strzępach, a armia rosyjska została zredukowana do błagania o dostawy z Iranu i pstrokatej bandy państw byłego Związku Radzieckiego, w konwencjonalnym rosyjskim arsenale niewiele zostało, aby powstrzymać chińską agresję militarną. W desperacji Rosja reaktywuje te same typy czołgów podstawowych T-62, które Chiny odebrały rosyjskim siłom granicznym jakieś pięćdziesiąt lat temu. Chiny będą coraz trudniej powstrzymać pogardę dla rosyjskiego wojska.

Azjatycka Rosja jest otwarta do wzięcia. Dzięki umiejętnemu stosowaniu prowokacji w Szarej Strefie, wraz z umiejętnym wykorzystaniem negatywnego globalnego sentymentu do reżimu Putina, Chiny mogą szybko zmienić „fakty w terenie”, wymanewrować rosyjskie nuklearne odstraszanie i pozostawić pogrążoną w ziemi Rosję bez żadnych innych opcji poza akceptacją. fakt dokonany terytorialny. W ciągu następnych kilku lat, kiedy Rosja będzie niewiele bardziej nieuzbrojonym i niestabilnym państwem pariasów, Chiny mogą z dnia na dzień pretendować do całej Syberii i nikt nie będzie robił większego zamieszania.

Tajwan? Też, ale jeszcze nie teraz...

Współczesne Chiny nauczyły się, że często mogą wygrywać bez walki. Dziś przywódca - Xi ma wystarczającą siłę, by poprzeć prowokacyjne roszczenia terytorialne. Z drugiej strony, Chiny ani nie potrzebują, ani nie chcą walki, która, podobnie jak Ukraina, będzie katalizować globalny opór. Kalkulując na różne sposoby - nie jest to opłacalne. Obnażenie umierającej Rosji do szpiku kości oferuje znacznie większy zwrot z inwestycji niż wojowniczy, krótkoterminowy nacisk na Tajwan.

Z całą pewnością - groźne nastawienie do Tajwanu jest użytecznym narzędziem. Agresywne stanowisko rządu jednoczy Chiny, podczas gdy ciągłe przepychanki wojskowe zapewniają dobre szkolenie operacyjne dla chińskich sił. Wiarygodne chińskie zagrożenie dla Tajwanu również przyciąga nieproporcjonalnie dużo uwagi Zachodu, zniekształcając zachodnie rzemiosło państwowe i priorytety w zakresie inwestycji wojskowych. Konkurując z Zachodem, Tajwan jest niezwykle użytecznym środkiem odwracania uwagi, karmiącym amerykańskie obsesje taktyczne, jednocześnie odwracając uwagę Ameryki w innych krytycznych obszarach.

Zakładając, że w najbliższym czasie Chiny ruszą na Tajwan, nieunikniony jest powszechny konflikt. Ale jeśli Pekin przejmie terytorium na północy, uzyskają dostęp do nowych zasobów, a to z kolei może podsycać poczucie „Manifestu Przeznaczenia” poszkodowanego kraju za bardzo, bardzo niewiele. Xi może nawet zdobyć jakiś niechętny międzynarodowy szacunek za pomoc w usunięciu nieuczciwego rosyjskiego przywódcy z zarządu.

Jakby nie patrzeć, chiński nacisk na odzyskanie azjatyckiej Rosji ma sens. Tajwan oferuje Chinom niewiele więcej niż walkę, podczas gdy potencjalne wypychanie Rosji z Azji otwiera znacznie bardziej opłacalne opcje dla głodnego i nastawionego na ekspansję chińskiego państwa.

 



Źródło: niezalezna.pl, forbes.com

#Xi Jiping #Rosja Wschodnia #Tajwan #Rosja #Chiny

Anna Zyzek