Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Putin pozbędzie się Prigożyna? "Kreml wykorzystał Grupę Wagnera do ustabilizowania swojej sytuacji na froncie"

Kreml wykorzystał Jewgienija Prigożyna, szefa najemniczej tzw. Grupy Wagnera, do ustabilizowania sytuacji na froncie, w momencie, gdy wielu nowo zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy nie było jeszcze gotowych do walk. Teraz jednak "kucharzowi Putina" grozi likwidacja – uważa ukraiński ekspert wojskowy, Oleg Żdanow.

Grupa Wagnera to organizacja najemnicza, mająca powiązania z rosyjskim wywiadem, kierowana przez Jewgienija Prigożyna, nazywanego "kucharzem Putina". Uznawany jest za jedną z najbardziej wpływowych osób w otoczeniu Kremla. Początkowo najemnicy z grupy byli wykorzystywani jako tzw. mięso armatnie do działań na froncie. Gdy jednak pasmo rosyjskich porażek się wydłużało, rola Grupy Wagnera w konflikcie sukcesywnie rosła. Prigożyn zaczął wysyłać na front nie tylko kryminalistów i ludzi bez większego przeszkolenia, ale także tych, którzy mieli doświadczenie bojowe. Wszystko po to, by ustabilizować sytuację rosyjskiego najeźdźcy na froncie. 

Reklama

Ukraiński ekspert wojskowy Oleg Żdanow twierdzi, że w momencie, gdy rosyjska armia względnie ustabilizowała swoją sytuację na froncie, Putin po prostu pozbędzie się Prigożyna. 

Prigożyn nie zrozumiał jednej, bardzo ważnej rzeczy. Faktu, że został po prostu wykorzystany w sytuacji, gdy konieczne było ustabilizowanie frontu, kiedy [rosyjskiej] armii potrzebny był oddech

– powiedział Żdanow w rozmowie z portalem Obozrevatel.

Dodał, że "wagnerowcy” walczyli z ukraińskimi oddziałami do czasu, dopóki nie zaczęły tu masowo przybywać regularne rosyjskie jednostki, obsadzone przez nowo zmobilizowanych. Zdaniem eksperta, misja Grupy Wagnera na Ukrainie powoli dobiega końca i wróci ona do swoich podstawowych zadań, czyli działania na terytorium Afryki.

Ukraiński ekspert przekonuje jednak, że w sytuacji, gdy Prigożyn nadal będzie próbował poszerzać swoje wpływy polityczne i mocniej wchodzić w kompetencje zarezerwowane dla Putina, może przepłacić to życiem. 

Moim zdaniem, Prigożyn zmierza do "napicia się herbaty i oddania duszy Bogu". W Rosji jest taka tradycja – wypił herbatę i go nie ma. Pamiętacie Witalija Czurkina, innych rosyjskich dyplomatów, którzy po filiżance herbaty udali się do innego świata? Myślę że prędzej czy później, jeśli Prigożyn nie zastopuje swojej polityki, [Putin] może go w taki sposób "uspokoić". 

– wskazuje Żdanow.

 

 

Reklama