"Polska nie rezygnuje z planów aneksji części Ukrainy; wykupuje majątek Ukrainy w ramach 'wielkiego projektu biznesowego". "Polska i Rosja umówiły się już na rozbiór Ukrainy" - to tylko kilka przykładów kremlowskiej propagandy wymierzonej w Polskę oraz Ukrainę. Przytoczył je rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Wspomniał również o białoruskich prowokacjach w sferze informacyjnej.
"Rosyjska propaganda wciąż szerzy kłamstwa mające poróżnić Polaków i Ukraińców. Ostatnio Kreml w ramach walki informacyjnej przeciw RP w związku z rosyjską wojną na Ukrainie wzmacniał dotychczasowy przekaz i wykorzystywał nadarzające się okazje, by uderzyć"
– stwierdził rzecznik, który swoje kolejne podsumowanie opublikował także na Twitterze.
RUS #propaganda wciąż szerzy kłamstwa mające poróżnić Polaków i Ukraińców. Ostatnio Kreml, w ramach walki informacyjnej przeciw RP w zw. z #RUS wojną na #Ukraina, wzmacniał dotychczasowy przekaz i wykorzystywał nadarzające się okazje do ataków.
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) August 13, 2022
1/8 pic.twitter.com/nQ2XwyTknl
Przypomniał, że rosyjska propaganda szerzy stwierdzenia, że to Ukraińcy wykupują w Polsce cukier i są winni trudności z jego dostępnością, "Polska nie rezygnuje z planów aneksji części Ukrainy; wykupuje majątek Ukrainy w ramach 'wielkiego projektu biznesowego';", a także, że Polska i Rosja "już umówiły się na rozbiór Ukrainy”.
"O ile rosyjskie działania propagandowe mają stałe wsparcie białoruskiego reżimu - mówi się wręcz o rosyjsko-białoruskim aparacie propagandowym - o tyle ostatnio Mińsk był szczególnie aktywny na kierunku polskim, co miało związek z drugą rocznicą sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi"
– dodał.
Zwrócił uwagę, że "Mińsk odciął dostęp Białorusinów do portalu polskieradio.pl", w pokazowym procesie dziennikarka TVP na Białorusi Iryna Słaunikawa została skazana na pięć lat kolonii karnej, a w białoruskich mediach „ponownie wyeksponowano postać Emila Czeczki – polskiego dezertera, który w 2021 r. zbiegł na Białoruś i tam stracił życie”.
Żaryn zauważył też, że rosyjska propaganda w dalszym ciągu koncentruje się na "odczłowieczaniu Ukraińców – zwłaszcza Sił Zbrojnych Ukrainy – oraz deprecjonowaniu ukraińskich władz". Mają temu służyć oskarżenia, że ukraińskie wojsko traktuje cywilów jak żywe tarcze, a Ukraińcy organizują krwawe prowokacje, w których giną lub ciepią cywile. Rzecznik dodał, że Rosja wykorzystała do tego przekazu "skandaliczny raport Amnesty International”.
AI opublikowała 4 sierpnia komunikat, w którym stwierdziła, że zajmowanie przez ukraińskie wojska pozycji blisko skupisk ludności cywilnej naraża ją na rosyjski ostrzał. Dzień później polski oddział Amnesty przeprosił za "ból i gniew" wywołane raportem i przyznał, że przy opracowaniu komunikatu popełniono błędy i "niewystarczająco zaakcentowano rosyjską odpowiedzialność za wojnę w Ukrainie".
Według Żaryna odczłowieczaniu Ukraińców ma służyć także uznanie przez Rosję pułku Azow za organizację terrorystyczną.
"Kreml kontynuuje także antyzachodnią kampanię dezinformacji, której osią jest oskarżanie Zachodu o hipokryzję w działaniach wobec Ukrainy, podważanie sensu zaangażowania Zachodu w pomoc Ukrainie oraz drwiny z sankcji"
– stwierdził rzecznik. Tu jako przykłady podał tezy, że Europa i USA przyczyniają się do wojny, dostarczając Ukrainie broń, Zachód ma gotowe plany splądrowania i zdominowania Ukrainy po wojnie, otrzymaną z Zachodu broń Ukraińcy sprzedają w Darknecie, prezydent Wołodymyr Zełenski wypadł z łask Waszyngtonu, a "sankcje nie szkodzą rosyjskim planom infrastrukturalnym".