"To prawdziwy bohater naszych czasów" - twierdzą o Emilu Czeczko proreżimowi Białorusini. Dezerter został twarzą bilbordu, który ma skłaniać "do zadumy". Jednak plakat umieszczony przy granicy polsko-białoruskiej, to nie wszystko. Niedługo działacze powołają fundacje imienia Czeczki, która ma "pomóc" Polakom "szukającym prawdy".
Przypomnijmy, że dezerter Wojska Polskiego, który w Polsce był oskarżony m.in. o znęcanie się nad matką, uciekł na Białoruś, gdzie w reżimowych mediach szkalował polskich mundurowych i opowiadał o mordowaniu przez nich migrantów. Mężczyzna ostatecznie został znaleziony powieszony w Mińsku.
Jednak prorządowa organizacja na Białorusi, postanowiła wykorzystać postać Czeczki nawet po jego śmierci. W Brześciu, niedaleko przejścia granicznego, postawili oni bilbord, który ma skłaniać do zadumy nad Polakiem i polskimi władzami.
"MAM CZYSTE SUMIENIE. A TY? "Emil Czeczko, Żołnierz" - to napis, który w języku polski został umieszczony na plakacie z wizerunkiem dezertera.
Mein Gott, podobno takie coś zawisło na jednym z polsko-białoruskich przejść granicznych. Cholera wie czy to jeszcze postmodernizm czy już nawoływanie do samobójstwa pic.twitter.com/w6Ge5DzhTB
— Tadeusz Giczan (@TadeuszGiczan) July 29, 2022
To nie koniec absurdu. W planach działaczy Systemowego Centrum Praw Człowieka jest jeszcze utworzenie zbiórki na pomnik na cmentarzu dla dezertera oraz, uwaga, stworzenie Fundacji Emila Czeczki. Jej celem będzie "pomoc obywatelom Polski, którzy szukają prawdy".
"Pamiętamy o Emilu, polskim bohaterze, który odważył się powiedzieć światu prawdę"
- mówił w nagraniu działacz Dimitrij Bielakow.
Propagandowa akcja ma wielu zwolenników. W komentarzach pod wideo czytamy między innymi o tym, jak Emil był porządnym człowiekiem oraz "bohaterem naszych czasów". Widać również, że zwolennikom reżimu wciąż nie pasuje władza w Polsce. "Dopóki Duda i jemu podobni rządzą w Polsce, nic się nie ruszy" - pisze jeden z użytkowników.
To białoruska organizacja, której głównym nurtem jest wspieranie reżimu Łukaszenki. Jak informowały propagandowe media Białorusi, "współpracuje" z nimi m.in. zatrzymany przez władze opozycjonista Roman Potrasiewicz, którego schwytano zmuszając samolot do lądowania.
Wszystko wskazuje na to, że do "współpracy" opozycyjny działacz został zmuszony. Trudno uwierzyć w to, że punktujący reżim niezależny blogger z własnej woli zaczął działać z prorządową ekipą.
"Wyszło na jaw, że Roman Protasevich od poniedziałku zaczyna działać na rzecz dobra ojczyzny, jak zresztą chciał. Będzie współpracował z Systemowym Centrum Praw Człowieka, które obecnie zajmuje się sprawą Emila Czeczko, a także kwestią Polaków atakujących uchodźców"
- informowały na początku roku białoruskie media.
Systemowe Centrum Praw Człowieka odpowiedzialne jest również za powielanie kłamstw Czeczki w Hadze. To ci ludzie złożyli do Międzynarodowego Trybunały donos na Polskę w sprawie "masakry uchodźców na granicy polsko-białoruskiej". Sprawa została ostatecznie odrzucona.