Z punktu widzenia rosyjskiej logiki zrozumiałe byłoby uderzenie na Kijów. Logicznie byłoby zaatakować wzdłuż granicy białorusko-ukraińskiej, by związać siły Ukrainy, utrudniając obronę stolicy - przestrzegł w programie "W Punkt" prof. Piotr Grochmalski. Politolog powiedział w rozmowie z Katarzyną Gójską, że w kolejnej fazie wojny spodziewać się można prób odcięcia dostaw z Polski na Ukrainę poprzez próby zajęcia terytorium przygranicznego.
W Mińsku są już Dmitrij Pieskow (rzecznik Kremla) i Siergiej Ławrow (szef MSZ), a w drodze jest ponoć i Władimir Putin. Czy tak skondensowana obecność rosyjskich oficjeli oznaczać może nadciągający atak na Ukrainę z terytorium Białorusi?
Sam generał Załużny, głównodowodzący armią ukraińską, mówi, że Rosjanie przygotowują na dalekim zapleczu za Uralem siły uderzeniowe w granicach 200 tysięcy żołnierzy, które mają dokonać nowej fazy wojny, od stycznia do marca
- mówił w Telewizji Republika prof. Piotr Grochmalski. Załużny podkreślił, że celem jest przygotowanie armii ukraińskiej na przeciwstawienie się temu uderzeniu.
W tym scenariuszu niewykluczony jest wariant, że Rosja wykorzysta długą granicę ukraińsko-białoruską. Co więcej, w wywiadzie dla "The Economist" gen. Załużny stwierdził, że z punktu widzenia logiki generała Gierasimowa i rosyjskiej logiki działania zrozumiałe byłoby uderzenie na Kijów. Z punktu widzenia militarnego on, będąc na miejscu Rosjan, uczyniłby podobnie, uderzył na Kijów. To oznacza, że strona ukraińska poważnie bierze pod uwagę możliwość uderzenia na Kijów
- kontynuował gość Katarzyny Gójskiej.
Zdaniem prof. Grochmalskiego logiczne byłoby przy tym uderzenie wzdłuż całej granicy Ukrainy z Białorusią, aby związać całe siły ukraińskie, uniemożliwić obronę stolicy oraz przyjście pomocy od strony granicy polskiej. Jak wiadomo, Polska jest w pewnym sensie zapleczem dla Ukrainy, przez które przechodzi niemal całe wsparcie dla tego kraju.
Czy zatem front działań pojawi się bardzo blisko granicy z Polską?
Taka jest logika działania Surowikina. On wybiera te rozwiązania, które są doktrynalnie bliskie koncepcji wojny asymetrycznej, wojny buntowniczej, jeszcze z czasów zimnej wojny, wymyślonej przez Jewgenija Messnera. Jest taki element, na który warto zwrócić przy tym uwagę - w lutym Łukaszenka przeprowadził referendum, w wyniku którego zniknęły z konstytucji zapisy pozwalające na dyslokację na terenie Białorusi taktycznej broni atomowej. W tej chwili Rosjanie przesunęli Iskandery i systemy S-400 na teren Białorusi. Iskandery są przystosowane do przenoszenia taktycznej broni atomowej. Otwarcie mówi o tym Putin, że tego typu broń może być przesunięta. Wiemy, że część żołnierzy rosyjskich była szkolona na poligonach w tych sprawach.
- powiedział prof. Grochmalski.