Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Albo podda miasto, albo całkowicie je zniszczą. Burmistrz Konotopa ujawnia rosyjskie ultimatum

Burmistrz miasta Konotopa w północno-wschodniej Ukrainie oświadcza, że okupanci postawili ultimatum - albo podda im miasto, albo całkowicie je zniszczą. - Problem jest taki, że Rosja zawsze stawia ofiary napaści wobec niemożliwego wyboru - mówi Keir Giles, analityk ds. Rosji w Królewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (Chatham House) w Londynie. Brytyjski minister obrony Ben Wallace stwierdza zaś, że Rosjanie wyraźnie zmienili taktykę i bombardowanie ukraińskich miast może się tylko nasilać. Wyraził opinię, że prezydent Rosji Władimir Putin nie przejmuje się sankcjami.

PrtSc/ Twitter

"Albo - albo..."

W rozmowie z telewizją Sky News ocenił, że rosyjska inwazja "jest znacznie opóźniona w stosunku do harmonogramu". "Choć widzieliśmy dziś kilka materiałów filmowych przedstawiających siły rosyjskie w Charkowie - potencjalnie w środku miasta - to nie są one w stanie utrzymać miasta. Rosjanie ponoszą straty i idzie im bardzo powoli" - wskazał.

Wallace powiedział, że rosyjski konwój zbliżający się do Kijowa prawdopodobnie utknął z kilku powodów. Wyjaśnił, że zapewne Rosjanie mają problemy z dostawami, dodatkowo zwiększone przez "bardzo sprytny" ukraiński opór. "Widzimy, że taktyka nie była właściwa. (Rosjanie) byli raczej pewni, że zajmą wiele z tych miast w ciągu kilku godzin, a nie dni" - mówił brytyjski minister obrony.

Dodał, że Rosjanie ponoszą znacznie więcej ofiar w ludziach niż zakładali, co powoduje zmianę ich taktyki. "To, co teraz widzimy, to ciężkie bombardowania w nocy, a w niektórych przypadkach naloty dywanowe na miasta, (siły rosyjskie) nie będą za to wchodzić do miast w takim stopniu jak dotąd. Powoli, ale nieuchronnie będą starali się otoczyć miasta i albo je ominąć, albo zbombardować. Taka jest rzeczywistość i obawiam się, że będzie jeszcze gorzej. Rosyjska doktryna jest coraz cięższa i twardsza" - wyjaśnił Wallace.

Zapytany o wpływ nakładanych przez Zachód sankcji na Rosję, Wallace wyraził opinię, że Putin "nie dba o to" i prawdopodobnie porównał obecne retorsje z sankcjami nałożonymi na jego kraj w 2014 roku po aneksji Krymu i wszczęciu konfliktu w Donbasie, aby ocenić, czy może przetrwać powtórkę.

Tymczasem burmistrz miasta Konotop w północno-wschodniej Ukrainie oświadcza, że okupanci postawili ultimatum - albo podda im miasto, albo całkowicie je zniszczą:

Błędne kalkulacje

- Rosja niejednokrotnie zaczynała operacje wojskowe w oparciu o błędne kalkulacje, nadrabiając to później brutalną siłą, i tak zaczyna się dziać na Ukrainie - mówi Keir Giles, analityk ds. Rosji w Królewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (Chatham House) w Londynie.

Jak mówi, zakładano, że nie będzie oporu wobec wkroczenia rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy - ani ze strony ukraińskich sił zbrojnych, ani ludności cywilnej.

- To nie pierwszy raz, gdy Rosja robi coś takiego, jest niemal tradycją, że Rosja wysyła nieprzygotowane oddziały na obszary, gdzie jest prawdopodobne, że napotkają zacięty opór, nie potrafiąc poprawnie odkreślić nastrojów w kraju, który zamierza najechać. Początkowy etap rosyjskiej inwazji na Ukrainę bardzo przypomina pierwszy etap ataku na Czeczenię w 1994 r.

- wskazuje Giles, dodając, że mimo całej dezorganizacji i chaosu w pierwszym etapie Rosja ostatecznie wygrała tamten konflikt, terroryzując miasta i ludność cywilną w Czeczenii.

"Bo jeśli Rosja nie potrafi inteligentnie wygrać wojny, jest przygotowana, by osiągnąć to za pomocą brutalnej siły" - podkreśla ekspert. Zwraca uwagę, że jest to sytuacja, która zaczyna być widoczna na Ukrainie, gdzie rosyjskie oddziały ostrzeliwują pociskami największe miasta, takie jak Charków, aby zabić tak wielu cywili, jak to możliwe, i uczynić życie w nich niemożliwym do zniesienia, dopóki jej żądania nie zostaną spełnione.

"Problem jest taki, że Rosja zawsze stawia ofiary napaści wobec niemożliwego wyboru - czy będą kontynuować opór, próbując utrzymać wolność, ale akceptując to, że ogromna liczba cywilów, w tym kobiet i dzieci, będzie cierpieć, a kraj zostanie zrujnowany, czy też zaakceptują rosyjskie warunki w zamian za zachowanie życia i funkcjonowanie w pokoju" - wyjaśnia Giles.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Ukraina

Magdalena Żuraw