Polska inicjatywa, której efektem była rezolucja PE mówiąca o odpowiedzialności ZSRR za wybuch II wojny światowej, a także reperkusje wypowiedzi Władimira Putina, który oskarżył Polaków o współdziałanie w eksterminacji Żydów sprawiły, że Kreml zmienia taktykę. Przewodniczący Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu Rosji Wiaczesław Wołodin zaproponował dziś utworzenie instytutu obrony pamięci historycznej. Wołodin mówił o tym na spotkaniu z szefową parlamentu Serbii.
Pod koniec grudnia ub.r. Władimir Putin podczas szczytu Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej stwierdził, że Polska przyczyniła się do rozbioru Czechosłowacji, a wybuch II wojny światowej to w dużym stopniu skutek działania naszych ówczesnych władz, a jakby tego było mało, to właśnie Polacy wspierali nazistów ws. eksterminacji Żydów.
Tezy wygłoszone przez rosyjskiego przywódcę były na tyle kłamliwe i szokujące, że nie zdołał on dotrzeć z antypolską narracją nawet do tych, którzy zwykle patrzą przez palce na jego poczynania. Politycy i media w wielu krajach Europy, a także USA komentowały propagandową zagrywkę Putina, obnażając jej fałsz i manipulacje.
Polska wygrała tą historyczną potyczkę, a więc Kreml postanowił wyjść z kontratakiem. Na posiedzeniu komisji współpracy Dumy i serbskiego Zgromadzenia Narodowego Wołodin powiedział, że "obywatele Związku Radzieckiego, naród rosyjski i naród serbski, poniosły ogromne straty w krwawej wojnie".
Uwzględniając to - ocenił - słuszne byłoby "stworzenie instytutu obrony pamięci historycznej". Struktura taka mogłaby - zdaniem Wołodina - powstać w ramach współpracy międzyparlamentarnej i przy udziale ekspertów.
"Widzimy, że w wielu krajach Europy pojawiają się analogiczne struktury, które próbują wziąć na siebie odpowiedzialność, by opowiadać o tych czasach"
- zauważył przewodniczący Dumy.
Wyraził pogląd, że "ich oceny tamtych czasów i oceny roli żołnierzy radzieckich rozmijają się z rzeczywistością". Wołodin wskazał w tym kontekście na Polskę mówiąc, iż była ona inicjatorką rezolucji Parlamentu Europejskiego mówiącej o odpowiedzialności ZSRR za wybuch II wojny światowej. Wymienił także Ukrainę.
Zaapelował następnie, by "połączyć zdrowe siły w Europie, aby nie pisano historii na nowo" i zapewnił, że Rosja chce "tylko jednego - aby zwyciężyła prawda".
Wołodin powiedział również, że "pisanie historii na nowo" jest dla Rosji "większą zniewagą niż jakiekolwiek sankcje".
Jak przekazują rosyjskie agencje informacyjne Maja Gojković pozytywnie oceniła propozycję i obiecała, że poprze tę inicjatywę. "Niejednokrotnie padaliśmy ofiarą rewidowania historii" - powiedziała szefowa parlamentu Serbii.