"Rosyjskie służby specjalne próbowały zorganizować w imieniu Ukrainy wieczorem rozmowę telefoniczną z Andrzejem Dudą. Tak zwani pranksterzy nie wiedzieli, że rozmowa już się odbyła, a kancelaria prezydenta Polski jest w stałym kontakcie z administracją prezydenta Ukrainy" – wyjaśnił na swoim Facebooku.
Jest to jeszcze jeden dowód na rosyjski ślad w ataku na konsulat Polski w Łucku
Reklama
– napisał Cehołko.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Dla wszystkich jest jasne, kto korzysta na pogorszeniu relacji polsko-ukraińskich”
Prezydenci Duda i Poroszenko rozmawiali w środę po południu o ostrzelaniu konsulatu polskiego w Łucku. W budynek placówki trafił pocisk granatnika, który uszkodził jego elewację. W wyniku ataku nikt nie ucierpiał.
Do zdarzenia doszło w środę po północy. W związku z atakiem do MSZ został wezwany ambasador Ukrainy w Polsce. Po spotkaniu resort poinformował, że do czasu spełnienia oczekiwań strony polskiej ws. ochrony przedstawicielstw dyplomatyczno-konsularnych wszystkie polskie urzędy konsularne na Ukrainie pozostaną zamknięte.
Oburzenie w związku z ostrzelaniem konsulatu wyrazili prezydent Ukrainy Petro Poroszenko i minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin. Poroszenko polecił też wzmocnienie ochrony zagranicznych placówek dyplomatycznych, ambasad oraz polskich miejsc pamięci na Ukrainie.
Prezydent Ukrainy zaproponował, by specjaliści z Polski wzięli udział w śledztwie dotyczącym ataku na Konsulat RP w Łucku.