Przed meczem niemiecka publiczność owacyjnie przywitała bramkarza PGE VIVE Andreasa Wolffa, który ostatnie trzy sezony spędził właśnie w Kilonii. Na tym jednak serdeczności się skończyły, a na boisku od pierwszej akcji trwała zażarta walka.
Pierwszego gola uzyskał skrzydłowy THW Kiel Rune Dahmke, ale kielczanie odpowiedzieli z rzutu karnego, pewnie wykorzystanego przez Arkadiusza Morytę. Początkowe minuty toczone były w zawrotnym tempie, a w ciągu pierwszych siedmiu minut w Sparkassen Arena padło aż siedem bramek.
Sytuacja na parkiecie zmieniała się jak w kalejdoskopie. W 14. min choć na ławkę kar powędrował Chorwat Domagoj Duvnjak, to gospodarze wygrywali 8:7 po trafieniu Henrika Pekelera. Pięć minut później Wolff obronił rzut Dahmkego, a po czasie wziętym przez Tałanta Dujszebajewa Francuz Romanic Guillo zdobył ramkę dla gości (10:9 dla VIVE). Było to już trzecie trafienie nowego obrotowego kielczan i - jak się okazało - ostatnie.
VIVE wyrwało remis w ostatnich sekundach
Here's how @kielcehandball secured a last-second draw in the first #motw of the #veluxehfcl season ?? #ehfcl @thw_handball pic.twitter.com/CFtw0x0Vra
— EHF Champions League (@ehfcl) September 15, 2019
Minutę później po bramce Alexa Dujshebaeva kielczanie odskoczyli na 11:9 i minimalną przewagę utrzymali do końca pierwszej połowy. Po 30 minutach prowadzili 15:14. Duża w tym zasługa świetnie broniącego Wolffa.
Drugą odsłonę mistrzowie Polski rozpoczęli w osłabieniu (kara dla Mariusza Jurkiewicza), ale po rzucie z drugiej linii Władysława Kulesza podwyższyli na 16:14. Gospodarze nie zamierzali jednak rezygnować - w 35. min Steffen Weinhold pokonał Wolffa i niemiecka drużyna doprowadziła do remisu po 17. Po chwili na ławkę kar po raz drugi powędrował Jurkiewicz, ale zaraz siły się wyrównały, bo karę otrzymał także Pekeler.
W 45. min Alex Dujshebaev był faulowany przez Dahmkego i niemiecki skrzydłowy otrzymał czerwoną kartkę. Pięć minut później przez 40 sekund kielczanie (przy wyniku 24:24) grali w podwójnym osłabieniu (kary dla Kulesza i Guillo). Kiedy na parkiet wrócił Białorusin, goście odzyskali piłkę w ataku i po kontrze oraz bramce Janca wyszli na prowadzenie.
Remis na wyjeździe z THW to dobry wynik polskiego zespołu
Co za mecz ❗️ Co za emocje w Sparkassen Arenie na początek nowego sezonu Ligi Mistrzów ?
— PGE VIVE Kielce (@kielcehandball) September 15, 2019
Bramka @AlexDujshebaev w ostatnich sekundach zapewnia nam remis ❗️❗️❗️#gramyrazem #handball #Kielce pic.twitter.com/ptQhAoxewJ
Wtedy gościom zdarzył się krótki przestój. Świetnej sytuacji nie wykorzystał Hiszpan Angel Fernandez Perez, do polskiej bramki trafił Wiencek i było już 27:25 dla THW Kiel. Po chwili rzut karny wykorzystał Julen Aguinagalde i kielczanie zredukowali straty (26:27). W 57. min Hiszpan ponownie się nie pomylił z linii siedmiu metrów i był remis (27:27).
Kolejne minuty należały do gospodarzy, którzy po bramkach Bilyka (siódme trafienie) i Pekelera odskoczyli na 30:28. Kielczanie odpowiedzieli efektowną bramką Kulesza. Na cztery sekundy przed końcem Wolff obronił rzut Zarabeca i o czas poprosił trener mistrzów Polski. Jego zespół popisowo rozegrał ostatnią akcję i przy dość biernej postawie zawodników z Kilonii równo z końcową syreną Alex Dujshebaev potężnym strzałem zaskoczył Duńczyka Niklasa Landina w bramce "Zebr". 30:30.
THW Kiel – PGE VIVE Kielce 30:30 (14:15).