W tym sezonie piłkarze ręczni Orlen Wisły grający w grupie D Ligi Mistrzów rozpoczęli zmagania od pojedynku z mistrzem Rosji Czechowskimi Niedźwiedziami. Płocczanie po raz pierwszy w swojej historii spotkali się tym zespołem i zaliczyli pierwszą porażkę.
Początek spotkania był nerwowy, zawodnicy obu drużyn popełniali sporo błędów, bardzo mało piłek wpadało do bramek. Orlen Wisła pierwszy raz na prowadzenie wyszła w 13. min spotkania, po bramce Przemysława Krajewskiego, który rzucił na 4:3. Gospodarze za chwilę wyrównali, a w 17. min pojedynku ponownie uzyskali jednobramkową przewagę, która w 24. min powiększyła się do trzech goli (7:4).
Trener Xavi Sabate poprosił o przerwę w grze, ale na wiele się nie przydała, bo piłkarze ręczni Orlen Wisły nie potrafili pokonać Dmitriego Pawlenko w bramce. Do tego dochodziło mnóstwo błędów, obijanie słupków i poprzeczki. Chyba najstarsi kibice Orlen Wisły nie pamiętają, by przez pierwsze 25 minut drużyna zdobyła jedynie cztery bramki. Czwarta została zdobyta w 13. min, piąta dopiero w 27. min.
Ostatnie pięć minut pierwszej połowy było zupełnie inne, trzy kolejne gole zdobyli Jerko Matulic i dwie Zoltan Szita i na tablicy pojawił się remis 7:7. Niedługo płocczanie cieszyli się z dobrego rezultatu, po rzucie karnym Dmitrija Kisielewa i rzucie do pustej bramki Aleksandra Kotowa gospodarze wyszli na dwubramkowe prowadzenie.
Druga połowa zaczęła się dla Orlen Wisły całkiem dobrze, w 33. min goście przegrywali 10:11, ale chwilę później gospodarze rzucili trzy bramki i znowu prowadzili czterema golami (14:10).
Gospodarze niedługo cieszyli się wysokim prowadzeniem. Płocczanie zaczęli grać szybciej, wykorzystywać błędy Niedźwiedzi i w 39. min było już tylko 15:14, a w 44. min Orlen Wisła cieszyła się z remisu 18:18. Radość z dobrego wyniku wytrąciła z rytmu piłkarzy Xavi Sabate, którzy w 49. min przygrywali znowu 18:21, a trener poprosił o przerwę w grze.
Ostatnie dziesięć minut zaczęło się od podwyższenia prowadzenia gospodarzy, ale płocczanie nie odpuszczali. Chociaż nie mieli szczęścia i piłka obijała słupki i poprzeczkę, to w 57. min Jerko Matulic rzucił kontaktową bramkę na 22:23. Gospodarze odpowiedzieli z rzutu karnego, mieli już dwie bramki przewagi, a Sabate ostatni raz poprosił o czas.
Po powrocie na parkiet Niko Mindegia rzucił nad poprzeczką, a do bramki trafił Denis Wasilew. Wynik 25:23 ustalił Lovro Mihic i to rywale dopisali do swojego konta dwa punkty.
Mecz drugiej kolejki Orlen Wisła zagra przed własną publicznością w sobotę 21 września o godz. 15.00. Przeciwnikiem wicemistrzów Polski będzie mistrz Szwajcarii Kadetten Szaffhausen.
Czechowskie Niedźwiedzie - Orlen Wisła Płock 25:23 (9:7).