Jessica Pegula ma 30 lat i na pewno nie gra w tenisa dla pieniędzy - pochodzi z zamożnej rodziny i jest właścicielką kilku biznesów. Trenuje od siódmego roku życia, ale dopiero całkiem niedawno zagościła na stałe w czołówce rankingu WTA. W środę powalczy z Igą Świątek o pierwszy wielkoszlemowy półfinał w US Open.
Jessica Pegula zajmuje obecnie szóste miejsce w rankingu WTA , ale przed rokiem była nawet trzecia, a to jej najwyższa lokata w karierze. Jej tegoroczny bilans to 34-11, ale w kwietniu na dwa miesiące musiała przerwać występy ze względów zdrowotnych i z tego powodu opuściła m.in. wielkoszlemowy French Open. Wróciła na Wimbledon i igrzyska olimpijskie, ale grała w nich bez powodzenia.
Znacznie lepiej poszło jej w imprezach przygotowawczych do US Open - triumfowała w Toronto, w Cincinnati dopiero w finale musiała uznać wyższość Białorusinki Aryny Sabalenki, a w Nowym Jorku nie straciła jeszcze seta.
Dotychczas wygrała sześć turniejów WTA, w tym dwa w tym roku - poza Toronto, na listę jej sukcesów wpisała triumf na trawie w Berlinie. Także dwa zwycięstwa odnotowała w poprzednim sezonie - latem w Montrealu i jesienią w Seulu, ale szansy na życiowy sukces nie wykorzystała w listopadzie w Cancun, gdzie osiągnęła finał WTA Finals. W nim jednak "urwała" ledwie jednego gema rozpędzonej Idze Świątek.
Z Meksyku ma też bardzo miłe wspomnienia, gdyż w 2022 roku była najlepsza w Guadalajarze, a jej kolekcję triumfów uzupełnia impreza w Waszyngtonie w 2019 roku. Co ciekawe, zarówno pięć lat temu w stolicy USA, jak i w poprzednim sezonie w Kanadzie w drodze do końcowego zwycięstwa pokonała... Świątek.
To dwie z jej trzech wygranych z siedem lat młodszą Polką. Z trzeciej cieszyła się w ubiegłorocznym turnieju drużynowym United Cup w Sydney. Po stronie raszynianki jest sześć zwycięstw, w tym dwa w wielkoszlemowych ćwierćfinałach - w 2022 roku w Paryżu i Nowym Jorku. I właśnie imprezy wielkoszlemowe są największą piętą achillesową Amerykanki - przed tegorocznym US Open sześć razy dotarła do czołowej ósemki, ale nigdy nie potrafiła zrobić kolejnego kroku. Dlatego ewentualna wygrana w środę w Nowym Jorku byłaby pewną wisienką na jej sportowym torcie.