Szwedzi prowadzą politykę otwartych drzwi dla imigrantów i kolejny raz odczuli tego skutki. Tym razem chodzi o mecz piłkarskiej Ligi Narodów pomiędzy Szwecją a Turcją. Piłkarze Trzech Koron grali w Sztokholmie przy tak głośnym dopingu, że nie słyszeli własnych myśli. Problem w tym, że dopingowaną drużyną byli... gracze z Turcji.
Na stadionie Friends Arena w stolicy Szwecji większość publiczności stanowili kibice tureccy, lecz nie przyjezdni tylko zamieszkali na stałe w Szwecji. Ten kraj przeżywa prawdziwe oblężenie ze strony migrantów.
Czułem się jakbym grał w Turcji w kotle tamtejszych kibiców
- powiedział na antenie telewizji SVT Jimmy Durmaz, szwedzki napastnik. Warto dodać, że wypowiadający się piłkarz sam jest pochodzenia turecko-libańskiego.
Victor Claesson próbował usprawiedliwiać szwedzkich fanów, mówiąc, że... nie odpowiadała im godzina meczu, a także dzień tygodnia. Dla kibiców Turcji nie stanowiło to żadnej przeszkody. Zagłuszyli oni fanów gospodarzy, sprawiając, że tureccy gracze czuli się na murawie w Sztokholmie jak u siebie w domu.
Stadion nie był wypełniony, ponieważ ten dzień tygodnia i późna godzina spotkania 20.45 nie odpowiadał idącym na drugi dzień do pracy, jak również wysokie ceny biletów. Na trybunach przeważali jednak kibice tureccy, dla których mecz musiał być wielkim wydarzeniem, gdyż od początku do końca tak fantastycznie dopingowali swoją drużynę, że szwedzkich kibiców nie było ani widać ani słychać
- mówił szwedzki piłkarz.
Dziennik "Aftonbladet" skomentował, że Szwecja przegrała nie tylko na boisku, ale też na trybunach. Inne media oceniły, że sytuacja pokazała „nową multikulturową Szwecję”, obraz tak ważny w cieniu wyborów parlamentarnych, które odbyły się dzień wcześniej i w których najważniejszą kwestią była polityka migracyjna.
Najważniejszy był wynik z boiska, a tu Szwedzi też nie mieli powodów do zadowolenia. Turcja wygrała to spotkanie 3:2, być może poniósł ich do tego zwycięstwa doping fanatycznej grupy kibiców.
Ciężko sobie wyobrazić, by do podobnej sytuacji doszło w Polsce. W naszym kraju nie mamy do czynienia z kontrowersjami dotyczącymi przyjmowania imigrantów, a na arenach sportowych króluje głośny doping dla biało-czerwonych. Nasi kibice potrafią także pokazać wsparcie dla piłkarzy całemu światu, weźmy tylko jeden przykład - mundial w Niemczech sprzed 12 lat i opanowanie stadionu w Gelsenkirchen przez polskich fanów. Piłkarze Ekwadoru mogli się czuć wtedy jak Szwedzi - z tą różnicą, że Szwedzi czuli się tak na własnym stadionie, we własnej stolicy.