"Po wejściu na boisko zapomniałem o nerwach, które czułem wcześniej" – przyznał libero siatkarskiej reprezentacji Polski Jakub Popiwczak po debiucie w mistrzostwach świata. W niedzielę Biało-czerwoni wygrali 3:0 z Meksykiem w wypełnionym po brzegi kibicami katowickim Spodku.
Biało-czerwoni, mimo rotacji składem, nie mieli problemów z pokonaniem Meksykanów. Trener Nikola Grbić dał szansę debiutu na siatkarskim mundialu między innymi Jakubowi Popiwczakowi.
Kiedy się stoi w kwadracie dla rezerwowych i patrzy na śpiewających kibiców, robi się wielki oczy i mówi "wow". Podczas gry zapomina się jednak o wszystkim i skupia na tym, by wykonać swoje zadania jak najlepiej
– stwierdził libero Jastrzębskiego Węgla.
Trzeba było jednak cały czas utrzymać koncentrację. Mówiliśmy sobie przed meczem, że jesteśmy zespołem, który powinien wygrać. Jednak nie można rywalowi pozwolić pograć, bo może być wtedy różnie. W pierwszym secie Meksykanie pokazali, że potrafią grać w siatkówkę i dopóki nie wrzuciliśmy trochę wyższego biegu – mieliśmy pewne kłopoty
– ocenił zmiennik Pawła Zatorskiego.
Mistrzowie świata w swoim pierwszym meczu na turnieju pokonali Bułgarię 3:0, a po dwóch zwycięstwach Polska jest już pewna awansu do 1/8 finału.
Jesteśmy zadowoleni po tych dwóch spotkaniach. To pierwsze było długo wyczekiwane przez wszystkich. Udowodniliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani do zawodów. Rozpoczęliśmy z wysokiego c, w niedzielę zrobiliśmy drugi krok i czekamy na wtorek.
Tego dnia Polacy zagrają z drużyną USA w swoim ostatnim meczu grupowym.
Pamiętamy Amerykanów sprzed miesiąca z Bolonii, kiedy zrobili nam wielkie "kuku". U siebie będziemy chcieli się odgryźć, zagrać dobrą siatkówkę i zobaczymy, jak będzie. Jesteśmy w lepszej dyspozycji niż miesiąc temu. Niczego się nie obawiamy, każdy będzie podekscytowany i zmotywowany
– podsumował Popiwczak.
W Katowicach reprezentacja USA też wygrała z Bułgarią oraz Meksykiem po 3:0 i również jest pewna awansu do fazy pucharowej.