Jastrzębski Węgiel przegrał pierwszy mecz sezonu siatkarskiej PlusLigi we własnej hali. Mistrzowie Polski nieoczekiwanie ulegli 2:3 drużynie Barkom-Każany Lwów. "Z nikim tak nie można grać, przegraliśmy głównie przez swoje złe podejście do meczu" – stwierdził libero reprezentacji Polski i Jastrzębskiego - Jakub Popiwczak.
Lider tabeli PlusLigi i mistrz Polski sensacyjnie pokonany na swoim terenie. Jastrzębianie wcześniej w tym sezonie przegrali dwa razy na wyjazdach, ale we własnej hali byli dotychczas nieuchwytni dla rywali.
W sobotni wieczór zaczęli spotkanie bez podstawowego rozgrywającego Benjamina Toniuttiego, środkowego bloku reprezentacji Polski Norberta Hubera i drugiego z Francuzów, przyjmującego Timothee Carlego. Pierwsi dwaj pojawili się na boisku w drugim secie, Carle – w trzecim. W ogóle zabrakło atakującego Arkadiusza Żakiety, któremu zmarł ojciec.
Po tylu wojażach, dobrych meczach rozegranych na wyjeździe, po świetnym ostatnim akcencie w Zawierciu (wygrana 3:0 z Aluronem CMC) mieliśmy tydzień na przygotowania, na zresetowanie głów, odpoczynek, by zagrać przed swoimi kibicami dobrą siatkówkę. A my weszliśmy w ten mecz trochę ospale. Nie żarło nam
– tłumaczył Popiwczak.
𝐒𝐄𝐍𝐒𝐀𝐂𝐉𝐀 ‼️@BarkomKazhanyPL wygrał po tie-breaku z @KlubJW 🏐#siatkowka #PlusLiga pic.twitter.com/VnppwgBVKz
— Polsat Sport (@polsatsport) December 14, 2024
Niespodziewanie warunki gry od początku dyktowali walczący o utrzymanie siatkarze Barkomu i wygrali pierwsze dwie partie. Później wydawało się, że obrońcy tytułu i liderzy tabeli wrócili do gry, bo wyrównali stan meczu, pozwalając rywalom w czwartym secie na zdobycie tylko 13 punktów.
Drużyna argentyńskiego trenera Marcelo Mendeza dobrze zaczęła też tie-break. Prowadziła 4:1, 5:2, ale ostatnie słowo należało jednak do przyjezdnych, którzy najpierw odrobili straty, a później zdobyli decydujące punkty. W poprzednim sezonie jastrzębianie też pierwszej "domowej" porażki w sezonie doznali w starciu z Barkomem (0:3 w lutym). Popiwczak podkreślił, że lwowianie po raz kolejny pokazali w jastrzębskiej hali siatkówkę na wysokim poziomie.
Niczego nie można rywalom odbierać, ale to my musimy się uderzyć w pierś i wyciągnąć lekcję na dalszą część sezonu. Z nikim tak nie można grać, podchodzić do meczu na pół gwizdka, bo to kosztuje stratę punktów. W tie-breaku prowadziliśmy dwoma punktami, mieliśmy wszystko w swoich rękach. Nie wykorzystaliśmy szans. Przegraliśmy głównie ze względu na swoje złe podejście do meczu
– podsumował reprezentant Polski.
W środę ekipa z Jastrzębia-Zdroju zagra u siebie z francuskim Chaumont VB 52 w 4. kolejce Ligi Mistrzów.