Drużyna Indykpolu AZS Olsztyn w 22. kolejce Plus Ligi poniosła swoją dziesiątą porażkę. Akademicy, mimo posiadania wielu indywidua"> Drużyna Indykpolu AZS Olsztyn w 22. kolejce Plus Ligi poniosła swoją dziesiątą porażkę. Akademicy, mimo posiadania wielu indywidua">
Drużyna Indykpolu AZS Olsztyn w 22. kolejce Plus Ligi poniosła swoją dziesiątą porażkę. Akademicy, mimo posiadania wielu indywidualności, nie mogą złapać optymalnej formy, która pozwoliłaby im na walkę o najwyższe pozycje w lidze. Wniosek jest prosty: sam Jan Hadrava meczu nie wygra.
Olsztyńska ekipa ma to szczęście, że posiada naprawdę dobrego atakującego. Czech Jan Hadrava niedawno przedłużył kontrakt z drużyną ze stolicy Warmii, co było priorytetem działaczy. Wiadomo, że bez 26-letniego zawodnika Olsztynowi byłoby jeszcze ciężej znaleźć się w górnej połowie tabeli. Hadrava zdobył w tym sezonie już 435 punktów i jest zdecydowanym liderem rankingu punktujących w polskiej lidze.
Jednym z zawodników, na którym również opiera się gra olsztyńskiego zespołu jest Jakub Kochanowski. Niezwykle utalentowany młody środkowy to nadzieja polskiej siatkówki, już teraz dobija się do bram pierwszej reprezentacji i jest prawdziwym objawieniem Plus Ligi. W rankingu blokujących jest na pierwszym miejscu z 56 blokami na koncie, wyprzedzając Andrzeja Wronę i Piotra Nowakowskiego, czyli bardzo doświadczonych reprezentantów kraju.
Na plus zapisać możemy także występy holenderskiego przyjmującego Robberta Andringi, ale zawodnik z Holandii nie we wszystkich elementach sprawdza się w stu procentach. To defensywny przyjmujący, który zajmuje 3. miejsce w klasyfikacji najlepiej przyjmujących siatkarzy Plus Ligi, przed nim są tylko Paweł Zatorski i Taichiro Koga.
Dlaczego więc "Indyki" zajmują dopiero 7. miejsce w Plus Lidze z 12 zwycięstwami i 10 porażkami? Odpowiedź jest prosta: oparcie się na indywidualnościach nie jest najlepszym rozwiązaniem w siatkówce na dłuższą metę. Może pomóc w poszczególnych fragmentach gry czy też pojedynczych meczach, ale ciężko jest liczyć na jednego lub dwóch zawodników przez wszystkie spotkania sezonu. Mówili o tym też eksperci programu "7. strefa" w Polsacie Sport.
Mają problem jeżeli chodzi o dystrybucję, jest najlepszy blokujący, najlepszy atakujący, ale w pewnym momencie może być to minusem tej drużyny. Paweł Woicki jest kreatorem gry, ale on w pewnym momencie ma pozamykane opcje, Andringa atakuje w czterosetowym meczu 3, 4, 5 razy. Nasza liga potrafi weryfikować. Przyjedzie do nas Belg, Holender, Niemiec, oni gdzieś grali w Europie, ale pierwszy raz okazuje się, że przychodzi 3-4 tysiące ludzi, jest telewizja, jest presja i wcale nie jest łatwo punktować.
- podkreślał Łukasz Kadziewicz, były zawodnik Akademików.
Z kolei legendarny siatkarz Tomasz Wójtowicz dał dobrą radę zespołowi z Olsztyna, nawiązując głównie do rozgrywającego Pawła Woickiego, odpowiadającemu za kreowanie gry AZS-u. - Jeden człowiek nie wygra, to trzeba porozdzielać. Najlepiej po równo.