Marcin Możdżonek wśród elementów, które przyczyniły się do zdobycia przez siatkarzy Jastrzębskiego Węgla mistrzostwa Polski, wskazał zatrudnienie trenera Andrei Gardiniego. "Przyszedł za pięć dwunasta, ale widać jego rękę" - powiedział były reprezentant Polski i mistrz świata z 2014 roku
Możdżonek nie kryje, że w finale trzymał kciuki za drużynę z Kędzierzyna-Koźla, w której barwach występował w latach 2012-14. Zdobył z nią m.in. wicemistrzostwo Polski osiem lat temu. Teraz zespół ten także sięgnął po srebro. Choć w powszechnej opinii był zdecydowanym faworytem finałowej rywalizacji play off, to przegrał ją 0-2.
Z całego serca kibicowałem Zaksie, to w końcu mój były klub i święciłem z nim sukcesy. W mojej ocenie na przestrzeni całego sezonu grała ona najrówniej i prezentowała najlepszą siatkówkę. Niestety, padła ofiarą wąskiego składu. Drużyna została skonstruowana tak, a nie inaczej. Dopóki wszystko się zazębiało, to było fajnie, ale teraz przyszły porażki. Jest to spore zaskoczenie, że kędzierzynianie nie zdobyli mistrzostwa. Wywalczyli Puchar Polski, teraz mają srebrny medal, a przed sobą wielki mecz w Lidze Mistrzów
- zaznaczył mistrz świata z 2014 roku.
Bazując na własnych doświadczeniach przyznał, końcówka sezonu to czas, w którym zawodnikom daje się już we znaki zmęczenie, niektórzy są też nieco wypaleni. W decydującej fazie zmagań ligowych kłopoty zdrowotne dały się we znaki Pawłowi Zatorskiemu. Jednego z liderów zespołu trenera Nikoli Grbica z powodu urazu pleców zabrakło w dwóch spotkaniach półfinałowych, a w pierwszym meczu finału pojawił się dopiero w drugiej części meczu.
Powiem tak, Pawła Zatorskiego zastąpić nie można. Już nawet nie chodzi o to, jak on będzie przyjmował i bronił, ale ważne, że jest na boisku. Jeżeli Paweł stoi w drugiej linii, to zagrywający drużyny przeciwnej zastanawiają się, kombinują, a przez to popełniają błędy. Pomijając już nawet to, że jest on kapitalnym libero, jednym z najlepszych na świecie.
Możdżonek zapewnił jednak, że triumfu Jastrzębskiego Węgla nie można określać mianem sportowego cudu:
Jest tam kilku naprawdę świetnych zawodników, nieprzypadkowych. Tak jak w Zaksie - to mieszanka doświadczenia z młodością, co wnosi finezję i nieobliczalność. Tak więc tutaj przypadku nie ma.
Były siatkarz, który ma w dorobku dziewięć medali mistrzostw Polski - w tym trzy złote, zwrócił uwagę na postać Gardiniego. Włoch przejął mający wcześniej spore kłopoty zespół dopiero po koniec stycznia.
To genialny trener, który przyszedł "za pięć dwunasta" i od razu widać jego rękę. Parę klocków poprzestawiał i zespół trochę inaczej zaczął grać.
Jastrzębianie zakończyli już sezon. Kędzierzynian czeka zaś jeszcze finał Ligi Mistrzów, który rozegrany zostanie pierwszego maja w Weronie.