Jastrzębski Węgiel grał koncertowo w pierwszym secie. Siatkarze mistrzów Polski pozwolili rywalom na zdobycie zaledwie 13 punktów i wygrali w ciągu 18 minut. Goście prowadzili co prawda 2:0, ale potem mieli problem z przyjęciem serwisu i precyzyjnym atakiem, zdarzały im się proste błędy. Ich trener Mustafa Kavaz dwa razy poprosił o przerwę, ale jego zawodnicy nie potrafili zatrzymać jastrzębian.
Po zmianie stron szkoleniowiec przyjezdnych zrezygnował z marynarki, podwinął rękawy koszuli. Turcy postawili trudniejsze warunki, częściej stosowali agresywną zagrywkę, jednak nie prowadzili ani przez moment. Po widowiskowym bloku Tomasza Fornala zespół trenera Marcelo Mendeza wygrał seta do 18.
GŁADKO 💪
— Polsat Sport (@polsatsport) March 13, 2024
Jastrzębianie na prowadzeniu 🔥
📺 Transmisja Polsat Sport 📲 Polsat Box Go #cevvolleym pic.twitter.com/ZegTsUK8kA
Inaczej przebiegała trzecia partia, bo na początku prowadził Ziraat (4:1, 10:6), a gospodarze zostali zmuszeni do odrabiania strat. Wyrównał zagrywką Francuz Jean Patry (12:12), później jastrzębianie złapali rytm i kiedy było 24:22 kibice wstali czekając na ostatni punkt.
Ależ to była czapa 🙌
— Polsat Sport (@polsatsport) March 13, 2024
Drugi set dla @KlubJW 😎#cevvolleym pic.twitter.com/N3NVO15avQ
Okazało się, że musieli sporo poczekać, bo zespół turecki, przy trudnej zagrywce Woutera Ter Maata, zdobył trzy punkty z rzędu i miał piłkę setową. Ostatecznie jednak, po autowym ataku innego Holendra - Benniego Tuinstry, ze zwycięstwa cieszyli się jastrzębianie. Najlepszym graczem (MVP) spotkania został ich atakujący Patry, który zdobył 20 punktów.
Rok temu jastrzębianie dotarli do finału tych rozgrywek, który w Turynie przegrali z Grupą Azoty Zaksą Kędzierzyn-Koźle 2:3.W półfinale poprzedniej edycji Ligi Mistrzów ekipa Mendeza okazała się lepsza od innej tureckiej drużyny - Halkbanku Ankara (3:1 na wyjeździe, 2:3 u siebie).