W środę reprezentacja Polski prowadzona przez Jerzego Brzęczka zmierzy się w Lidze Narodów z Bośnią i Hercegowiną. Ostatnie spotkania biało-czerwonych wlały nieco optymizmu w serca kibiców, a kadra i selekcjoner udowodnili, że olbrzymia krytyka po porażce w Holandii była przesadzona.
W piłce nożnej często mówi się, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. A ostatnie mecze Polaków wyglądają dość obiecująco. Po porażce w Lidze Narodów z Holandią przyszło zwycięstwo na trudnym terenie z Bośnią i Hercegowiną. Później w towarzyskim meczu w Gdańsku z Finlandią - grając w eksperymentalnym zestawieniu - Biało-czerwoni udowodnili, że mają olbrzymi potencjał w grze ofensywnej. Pomimo braku najlepszego napastnika świata Roberta Lewandowskiego rozbiliśmy Finów 5:1. Ostatni mecz z niezwykle mocną drużyną Włoch, to natomiast popis naszej defensywy, która przeciwko Italii okazała się solidna niczym skała.
Legendarny bramkarz "Orłów Górskiego" Jan Tomaszewski w rozmowie z Niezalezna.pl krytykuje pracę obecnego selekcjonera:
Po świetnym debiucie z Włochami Brzęczek zmarnował dwa lata. Zmieniał ustawienie, a zawodnicy nie wiedzieli jak mają grać. Ukoronowaniem tego był mecz w Holandii, kiedy nieprawdopodobnie nas ośmieszyli. My przez dwa lata nie wygraliśmy z żadnym poważnym przeciwnikiem.
Spójrzmy jednak na fakty. Biało-czerwoni awansowali na EURO z pierwszego miejsca w grupie, w środę - po meczu z Bośnią i Hercegowiną - mogą wskoczyć na pierwsze miejsce w niezwykle silnej grupie Ligi Narodów. Brzęczek podejmuje kontrowersyjne decyzje, jak uparte wystawianie prawonożnego Bartosza Bereszyńskiego na lewej stronie obrony. Nie można jednak nie zauważyć, że odważnie wprowadza do reprezentacji nowych, młodych zawodników, którzy mogą stanowić o przyszłości polskiej piłki. Grą Jakuba Modera czy Sebastiana Walukiewicza po meczu z Włochami zachwycają się wszyscy. A są przecież jeszcze Kamil Jóźwiak, Sebastian Szymański czy Michał Karbownik. Więc o jakich zmarnowanych latach mówimy?
Arkadiusz Onyszko wicemistrz olimpijski z Barcelony w rozmowie z Niezalezna.pl apelował o sprawiedliwą ocenę pracy Jerzego Brzęczka.
Biało-czerwoni z pierwszego miejsca w grupie awansowali na EURO, a jeżeli wygrają w środę to mogą być na pierwszym miejscu w grupie Ligi Narodów. Trzeba trochę ważyć opinie. Nie powinniśmy reagować w sposób skrajny ani po zwycięstwach, ani po porażkach. Dajmy trenerowi kredyt zaufania.
Jerzy Brzęczek w meczu z Bośnią Hercegowiną poprowadzi Polaków po raz 21. Dziesięć dotychczasowych spotkań Biało-czerwonych pod wodzą selekcjonera zakończyło się wygranymi Biało-czerwonych. Pięciokrotnie remisowaliśmy i tyle samo było porażek. Bilans bramek 30:16 na korzyść Polaków.