Polscy kibice mogą czuć się zawiedzeni po pierwszej połowie meczu Polska - Japonia na mundialu w Rosji. W spotkaniu o honor na razie obie drużyny nie prezentują ciekawej gry. Polacy stworzyli jedną dobrą okazję, ale na posterunku był bramkarz Japonii.
Japończycy wyszli na to spotkanie w defensywnym ustawieniu, tak jakby chcieli bronić remisu, który daje im awans do 1/8 finału Mistrzostw Świata. Od początku tempo meczu było senne, co uśpiło czujność Jana Bednarka. Stoper reprezentacji Polski w 12. minucie meczu zachował się fatalnie, podając piłkę wprost pod nogi Japończyka. Na szczęście, zawodnik z Azji nie skorzystał z prezentu.
Chwilę później Usami strzelał z dystansu, ale uratował nas Łukasz Fabiański, dobrze odbijając piłkę. Swoją drogą, bramkarz West Hamu to jedna z najjaśniejszych postaci biało-czerwonych w tej pierwszej połowie.
Mecz ożywił się na chwilę w 32. minucie. Bereszyński wrzucił piłkę w pole karne, a Grosicki uderzył głową w kierunku bramki. Golkiper Japonii w ostatniej chwili wybił piłkę z linii bramkowej. Trzy minuty później w rewanżu uderzał Sakai, ale obronił Fabiański.
Po pierwszej połowie mamy typowy mecz na remis. Ale może w drugich 45 minutach będzie lepiej? Dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe. Czekamy na drugą połowę meczu.