Austriacy w meczu z Izraelem musieli sobie radzić bez Davida Alaby, który przed tygodniem w meczu Bayernu Monachium w Lidze Mistrzów doznał urazu żeber. Filar reprezentacji stawił się co prawda na zgrupowaniu, ale mimo zabiegów lekarzy nie był w stanie wyjść w czwartek na boisko.
Gospodarze od początku mieli optyczną przewagę, ale nie potrafili poważniej zagrozić bramce rywali. Ci szukali szczęścia w kontrach i kilka razy kończyli je strzałami, ale powodzenie przyniosła im dopiero akcjach w 34. minucie. Munas Dabbur podał do Erana Zahaviego, ten zwiódł przed polem karnym Martina Hintereggera i bez większego namysłu huknął na austriacką bramkę. Trafił idealnie, w samo okienko. Gol, który często określa się mianem "stadiony świata". Do tego już dziesiąty tego zawodnika w kwalifikacjach Euro 2020.
Austriacy nie zmienili sposobu gry, pieczołowicie przygotowywali akcje i dość szybko wyrównali. W 41. minucie po szybkiej wymianie podań Valentino Lazaro znalazł się oko w oko z Ofirem Marciano i płaskim uderzeniem posłał piłkę do siatki.
Piłkarze trenera Franco Fody potrzebowali po przerwie 11 minut, by objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu Konrada Leimera izraelscy obrońcy pozwolili w polu karnym przyjąć piłkę Martinowi Hitereggerowi, a ten złożył się szybko do strzału i pokonał Marciano. Wynik ustalił w 88. minucie Marcel Sabitzer, który również efektownie przymierzył z 17 metrów.
Dzięki korzystnym wynikom rywali i zwycięstwie z Łotwą już w niedzielę biało-czerwoni mogą świętować awans na Euro. Wystarczy pokonać Macedonię Północną na Stadionie Narodowym.