Kamil Grosicki jest optymistą przed meczami eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy z Łotwą i Macedonią Północną. TurboGrosik podkreślił również, że cieszy go, że może reprezentować Polskę i za każdym razem z radością przyjeżdża na zgrupowanie.
Po czterech zwycięstwach z rzędu i do tego bez straconej bramki, w ostatnich dwóch spotkaniach Polacy przegrali ze Słowenią w Lublanie oraz bezbramkowo zremisowali z Austrią w Warszawie. Mimo tych niepowodzeń, pozostali na pierwszym miejscu w tabeli grupy G i już w niedzielę mogą świętować awans na mistrzostwa Europy.
We wrześniu zazwyczaj naszej reprezentacji nie układało się, ale na szczęście ten miesiąc już za nami. Za sobą mamy też wpadki, które gdzieś tam w trakcie eliminacji też miały prawo się wydarzyć. Później szło dobrze i wierzymy, że tak będzie i teraz. Celem jest zdobycie sześciu punktów w dwóch najbliższych kolejkach i przybliżenie się do awansu
– stwierdził Grosicki na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie.
W czwartek biało-czerwoni zagrają w Rydze z Łotwą, a w niedzielę podejmą w Warszawie Macedonię Północną. Pierwszy z rywali przegrał wszystkie sześć dotychczasowych meczów, z kolei Macedończycy zajmują przedostatnie, piąte miejsce, ale mają tylko trzy punkty straty do wicelidera Słowenii.
Zawodnik angielskiego Hull City podkreślił, że najbliższe mecze to nie tylko szansa i konieczność wywalczenia kompletu „oczek”, ale także pokazanie większej jakości na boisku i stwarzanie licznych sytuacji podbramkowych. 31-letni Grosicki zwrócił także uwagę na rolę najbardziej doświadczonych, starszych piłkarzy, jak on, Robert Lewandowski i jeszcze kilku.
Zdaję sobie sprawę, że ode mnie trzeba wymagać więcej. Muszę przyznać, że niekiedy zwyczajnie nie mamy szczęścia. Gdyby ono dopisało, wówczas po wrześniowych meczach miałbym na koncie bramkę i asystę. Jestem pewny, że w przypadku VAR sędzia cofnąłby decyzję o nieuznaniu gola ze Słowenią, zaś z Austrią miałbym asystę. Inna sprawa, że za czasów trenera Nawałki, co się nie wrzuciło w pole karne, to Robert Lewandowski albo Arek Milik, albo ktoś jeszcze wykańczał. Również i ja strzelałem.
Grosicki mówił także o pewnego rodzaju blokadzie w reprezentacji. Nie zmienia się jednak pozycja Polaków w swojej grupie – są faworytami i niemal pewnymi kandydatami do wyjazdu na Euro w 2020 roku. Skrzydłowy biało-czerwonych zaznaczył też, że atmosfera w kadrze narodowej nie zmieniła się, nie ma podziału na "grupki".
Za każdym razem z wielką radością jadę na zgrupowanie. Cieszę się, że mogę grać dla naszego kraju i kibiców. Zapewniam, że w reprezentacji nie ma gadania na kogoś za jego plecami. Nie tędy droga, tak sukcesów się nie zdobywa.