Sześć punktów w meczach z Łotwą i Macedonią Północną - w czwartek w Rydze i w niedzielę w Warszawie - może wystarczyć polskim piłkarzom, by awansować do mistrzostw Europy. Kluczowy może jednak okazać wynik potyczki najgroźniejszych rywali biało-czerwonych - Słowenii z Austrią.
Od czwartku do następnego wtorku kibiców na Starym Kontynencie czeka kolejna dawka 55 eliminacyjnych spotkań. Kilka zespołów już w październiku może się cieszyć z awansu do Euro 2020. W tym gronie jest też polska reprezentacja, choć w jej przypadku nie wszystko zależy od niej samej.
Po sześciu seriach zmagań w grupie G biało-czerwoni mają 13 punktów i są na czele tabeli. Dwa punkty mniej zgromadziła do tej pory Słowenia, a trzy mniej ma Austria. W czwartek nie dojdzie do bezpośrednich konfrontacji między zespołami czołówki, a teoretycznie najłatwiejsze zadanie czeka biało-czerwonych, którzy zagrają z zamykającymi tabelę z zerowym dorobkiem punktowym Łotyszami. Słowenia w Skopje zmierzy się z Macedonią Północną, a Austria w Wiedniu podejmie Izrael. Niezależnie od ich rezultatów ekipa trenera Jerzego Brzęczka nie będzie jeszcze pewna paszportów na Euro 2020.
Polska jest liderem grupy. Dwa zwycięstwa mogą dać naszym piłkarzom awans na Euro 2020
? Tak wygląda tabela naszej grupy po sześciu meczach.
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) September 9, 2019
To będzie ciekawa jesień! ? pic.twitter.com/siwBQbeMmG
Zakładając dwie wygrane Polaków w najbliższych spotkaniach oraz zwycięstwa w czwartek Słoweńców i Austriaków, biało-czerwoni będą świętować awans w niedzielę, o ile Słowenia pokona Austrię. Wtedy ich przewaga nad zespołem prowadzonym przez Franco Fodę wzrosłaby do sześciu punktów na dwie kolejki przed końcem kwalifikacji, a decydujący byłby lepszy bilans bezpośrednich meczów.
Gdyby Austriakom wcześniej miała się powinąć noga z Izraelem, to korzystniejszy dla biało-czerwonych byłby w Wiedniu remis, gdyż w przypadku wygranej gości, to oni włączyliby się do walki o jedno z dwóch czołowych miejsc oznaczających awans, a mają już za sobą oba pojedynki ze Słowenią, więc Polacy nie mogliby liczyć, że któryś z tych konkurentów jeszcze na pewno straci punkty. Do tego Izraelczycy ze względu na początek święta Sukkot, przypadający 13 października, drugie spotkanie w tym cyklu eliminacji rozegra dwa dni później niż pozostałe drużyny grupy G.